Atak zniszczył "wiele obiektów znajdujących się w punkcie kontroli granicznej, z którego korzysta wiele wspieranych przez Iran ugrupowań bojowych" – podaje BBC.
Prezydent Joe Biden zatwierdził operację w odpowiedzi na niedawne ataki na personel USA i koalicji w Iraku, w których zginęła jedna osoba, a kilka zostało rannych.
Ataki powietrzne we wschodniej Syrii miały "zniszczyć liczne obiekty wykorzystywane przez milicje Kata’ib Hezbollah KH i Kata’ib Sayyid al-Shuhada" – dwie wspierane przez Iran bojówki.
"Było wiele ofiar"
Pentagon określił te działania jako "proporcjonalną reakcję wojskową", która została podjęta "wraz ze środkami dyplomatycznymi", w tym konsultacjami z partnerami koalicyjnymi.
"Prezydent Biden będzie działał na rzecz ochrony personelu amerykańskiego i koalicyjnego. Jednocześnie działaliśmy w sposób przemyślany, który ma na celu deeskalację ogólnej sytuacji we wschodniej Syrii i Iraku" – podał Pentagon w komunikacie.
Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka stwierdziło, że w wyniku amerykańskiego ataku zginęło co najmniej 17 pro-irańskich bojowników. – Nalot zniszczył trzy ciężarówki przewożące amunicję – powiedział agencji AFP Rami Abdul Rahman z obserwatorium. – Było wiele ofiar – dodał.
Czytaj też:
Polityka zagraniczna USA: Miesiąc pierwszy, czyli przewidywalny Biały Dom