Premier Norwegii Erna Solberg przyznała niedawno, że dopuściła się złamania obostrzeń, jakie panują w jej kraju. Polityk wzięła udział w rodzinnym spotkaniu, gdzie liczba uczestników zabawy przekraczała dozwolony limit.
Premier zostanie przesłuchana
Po tym oświadczeniu Solberg znalazła się w ogniu krytyki. O jej działaniach rozpisują się norweskie media, ale również i rodzima opozycja nie daje jej spokoju.
– Wszyscy jesteśmy zmęczeni i można popełniać błędy, ale premier kraju musi faktycznie przejąć inicjatywę i pokazać, że panuje nad sytuacją – stwierdził Martin Henriksen z Partii Pracy. Jego zdaniem działania Solberg są po prostu "szkodliwe dla wiarygodności".
Zachowaniem premier zainteresowały się już odpowiednie służby. Szefowa rządu ma zostać przesłuchana przez policję. Sama Solberg stwierdziła, że jeżeli odpowiednie organy ustalą, że jej zachowanie jest karalne, to jest gotowa zapłacić odpowiednią grzywnę.
Luzowanie restrykcji
Przypomnijmy, że jeszcze niedawno Norwegia deklarowała chęć luzowania restrykcji. Na początku roku rząd ogłosił poluzowanie od środy w regionie Oslo części surowych restrykcji, które zostały wprowadzone w związku z wykryciem ogniska brytyjskiego wariantu koronawirusa w gminie Nordre Foll.
W związku z wykryciem tego ogniska władze Norwegii zdecydowały o zamknięciu 10 gmin w regionie Oslo. W wyniku zakażenia brytyjską odmianą koronawirusa zmarło dwóch mieszkańców domu opieki Nordre Foll, a infekcje potwierdzono w lokalnym ośrodku zdrowia, przedszkolu oraz szkole. Dodatkowe środki ostrożności wprowadzono w kolejnych 15 miejscowościach regionu.
Jak oświadczył wówczas na konferencji prasowej minister zdrowia Bent Hoie, "w Norwegii sytuacja jest niepewna, ale spada liczba infekcji Covid-19". "Mamy także lepszy obraz sytuacji związanej z brytyjskim wariantem koronawirusa" – ocenił.
Czytaj też:
Apel kobiet z całego świata w sprawie nieetycznych szczepionek. Podpisała też Wanda PółtawskaCzytaj też:
Cała Polska czerwoną strefą. Na ulice wyjdą policjanci