Postępowanie ruszyło po emisji reportażu w telewizji M6. Pokazano w nim, że luksusowe restauracje w zamożnych częściach Paryża otwierają swoje tylne drzwi dla uprzywilejowanych gości, łamiąc ograniczenia związane z lockdownem i pandemią COVID-19. Jeden z mężczyzn przekazał anonimowo, że wśród uczestników koalicji było kilku ministrów.
Śledztwo prokuratury
Francuski minister spraw wewnętrznych Gerald Darmanin natychmiast nakazał wszcząć w tej sprawie śledztwo, podkreślając, że spotkania w restauracjach łamiących ograniczenia są "całkowicie niedopuszczalne". – Nie ma dwóch typów obywateli – dodał.
Prokuratura w Paryżu podała, że w niedzielę wszczęto dochodzenie w sprawie możliwych zarzutów "narażania życia innych" i "pracy nierejestrowanej".
Z kolei rzecznik rządu Gabriel Attal powiedział w telewizji LCI, że władze od miesięcy badają doniesienia o potajemnych imprezach i restauracjach. Jak poinformował, zidentyfikowano 200 podejrzanych, którym grozi "surowa kara". – Ministrowie mają obowiązek być całkowicie nienagannymi i wzorowymi – oświadczył rzecznik.
Lockdown we Francji
Restauracje we Francji zostały zamknięte w październiku ubiegłego roku, aby spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa. Firmy, które ucierpiały przez lockdown, mogą otrzymać od rządu do 10 tys. euro miesięcznie lub rekompensatę równą 20 proc. ich przychodów od 2019 roku, ograniczoną do 200 tys. euro miesięcznie.
Wielu francuskich restauratorów argumentuje, że pieniądze nie wystarczą, aby zrekompensować utraconą sprzedaż, ponieważ muszą nadal płacić czynsz.
Czytaj też:
Rząd lekko odmrozi gastronomię? Słowa wiceminister dają nadzieję