Niedawna eskalacja konfliktu między Izraelem a palestyńskim Hamasem spowodowała ogrom zniszczeń, przyniosła śmierć niemal 300 osób i kosztowała co najmniej 1 mld dol. Wygląda na to, że wszystko na nic. Główny cel, czyli utrzymanie się Beniamina Netanjahu przy władzy,
nie został osiągnięty. Na zwycięzcę wyrósł Yair Lapid, znany nad Wisłą
ze swych antypolskich konfabulacji
Przypadków w polityce nie ma. Zwłaszcza jeśli dotyczy to takich wyjadaczy jak najdłużej urzędujący izraelski premier, czyli Beniamin „Bibi” Netanjahu. Między kwietniem 2019 r. a marcem 2021 r. w Izraelu wybory parlamentarne odbywały się czterokrotnie i wszystko wskazywało na to, że w najbliższych miesiącach Izraelczycy pójdą do urn po raz piąty. Wszystko dlatego, że scena polityczna w tym kraju jest mocno rozbita, a linie podziału przebiegają na kilku płaszczyznach. Jedną z nich jest podział na obóz pro-Bibi i anty-Bibi, przy czym ten drugi chce nie tylko odsunięcia Netanjahu od władzy, lecz także jego głowy w znacznie bardziej dosłownym tego słowa znaczeniu.
Źródło: DoRzeczy.pl
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.