Manewry odbędą się w pierwszej połowie września na pięciu białoruskich poligonach, w tym w okolicach Brześcia i Grodna przy granicy z Polską. Według rosyjskiego MON, tematem ćwiczeń będzie "jeden z możliwych wariantów eskalacji sytuacji polityczno-wojskowej wobec umownego państwa".
Zapad 2021. Ocena polskich wojskowych
Gen. Mirosław Różański powiedział w rozmowie z "Faktem", że Polska może wykorzystać te manewry jako potwierdzenie naszej wiedzy, jakimi siłami dysponują Rosjanie i Białorusini. – Każde takie ćwiczenia, które są organizowane przez Rosjan i Białorusi powinno być wykorzystane przez Polskę. Chodzi tu m.in. o rozpoznanie. Im więcej będzie brało udział jednostek, tym lepiej – stwierdził generał.
Podobne zdanie na temat ma współtwórca GROM ppłk Krzysztof Przepiórka, który zwraca uwagę, że każde ćwiczenia, które są pod naszą granicą, muszą być sprawdzane przez polskie służby. Jego zdaniem, gdyby manewry wymknęły się spod kontroli, to mamy odpowiednie procedury, żeby zareagować.
Różański zwraca uwagę na wpis białoruskiego MON, które podało, że "kupione przez nas Abramsy będą przeciwstawiać się Rosji, co oznaczać może zajęcie terytorium naszego wschodniego sąsiada". – Takie działania sprawiają, że do naszych wschodnich sąsiadów dociera sygnał, że muszą się bać Polski, a o to chodzi Łukaszence – powiedział.
Morawiecki o stosunkach z Białorusią i Rosją
Manewrom Zapad 2021 przygląda się także rząd. Podczas wizyty na Podlasiu premier Mateusz Morawiecki powiedział, że "Polska monitoruje sytuację". Przyznał jednocześnie, że stosunki polsko-białoruskie i polsko-rosyjskie nie są obecnie najlepsze. – społeczeństwo białoruskie, jak również Polacy mieszkający tam są poddawani represjom. W tych działaniach dostrzegamy również ingerencję Rosji, co jest bardzo przykre – ocenił Morawiecki.