– Zrobiłem kilka strzałów w tym dwa przeciwko COVID – mówi w czterominutowym nagraniu Denis O'Reilly i pyta odbiorców filmiku: „Zrobisz to samo?”.
Materiał zachęcający do przyjęcia szczepień powstał na zamówienie ministra ds. rozwoju Maorysów, Williego Jacksona, który osobiście rozmawiał z gangsterami. Ostateczną formę nadał nagraniu syn ministra, Hikurangi.
– Tu nie chodzi o gangi, ale o całą naszą rodzinę – zaznacza Harry Tam z Mongrel Mob, grupy przestępczej istniejącej od 1962 roku, i podkreśla, że sedno sprawy nie tkwi w tym że „rząd coś nakazuje, ale że rząd słucha ekspertów, a ci nakłaniają do szczepień, by chronić siebie i innych”.
– Nie chcę nikomu nakazywać zaszczepienia. Chcę, żeby wszyscy podjęli świadomą decyzję – wyjaśnia Stephen Daley z bandy Head Hunters, a Paula Ormsby z Mongrel Mob Waikato Kingdom zachęca maoryską społeczność do szukania opinii rdzennych lekarzy, jeśli czują się niedoinformowani w sprawie dostępnych preparatów chroniących przed zakażeniem SARS-Cov-2.
Głupota czy odwaga?
Kryminolog dr Jarrod Gilbert nazwał „odwagą” decyzję ministra Jacksona, którego wizerunek będzie publicznie kojarzony ze współpracą ze środowiskiem przestępczym, ale zaznaczył, że akcja jest „przykładem tego, co musi się wydarzyć, gdy chce się dotrzeć do trudno dostępnych grup społecznych”.
Dotychczas zakażenia koronawirusem potwierdzono przynajmniej w trzech nowozelandzkich gangach. Liczba zakażeń w całym kraju sięgnęła 3634 przypadków. Około 70 proc infekcji dotyczy społeczności Maorysów i ludności Pacyfiku, które stanowią około 27 proc. całej populacji kraju. Około 85 proc. ludności Pacyfiku i 72 proc. Maorysów uprawnionych do przyjęcia szczepionki otrzymało jedną dawkę preparatu Pfizer. W pozostałej części społeczeństwa ten wskaźnik wynosi 88 proc.
Czytaj też:
Holandia przywraca część obostrzeń zniesionych we wrześniuCzytaj też:
Singapur: Coraz mniejsze poparcie dla polityki "Zero Covid"