Swoje spostrzeżenia Georg Zachaman wyraził podczas konferencji naukowej odbywającej się w Brukseli. Zachman podkreślił, że Niemcy zyskają na budowie gazociągu Nord Stream 2, ale jednocześnie jego budowa spowoduje, że Gazprom będzie miał dominującą pozycję w Europie Środkowo-Wschodniej. Tym samym będzie mógł sobie pozwolić na znaczące zawyżanie cen. Naukowiec przypomniał, że między wschodem a zachodem Europy istnieje tylko 5 linii przesyłowych. Dodał, że gaz płynący do państw Europy Środkowo-Wschodniej płynie przez Ukrainę, Polskę, ale wkrótce także przez Nord Stream 2. Gdy nowy gazociąg powstanie, tranzyt przez Ukrainę i Białoruś najprawdopodobniej wygaśnie. Tym samym gaz z Rosji będzie płynął do Niemiec, a stamtąd do Włoch.
Zachman podkreśla, że w takiej sytuacji przesył gazu do Europy występowałby dzięki Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 i byłby wykorzystywany głównie przez kraje Europy Zachodniej, gdzie konkurowałby z gazem norweskim czy holenderskim. Tym samym jego ceny na zachodzie spadną. W Europie Środkowo-Wschodniej wystąpi deficyt gazu, a brak konkurencji spowoduje, że Gazprom będzie mógł dyktować bardzo wysokie ceny dla państw tej części kontynentu. Naukowiec podkreśla, że głównym ryzykiem Nord Stream II jest podzielenie rynku europejskiego na dwie strefy i odseparowanie ich od siebie.
Co zrobić, aby zapobiec dominacji Gazpromu?
Zdaniem eksperta z Instytutu Bruegela, aby nie dopuścić do wspomnianych negatywnych skutków, należy przede wszystkim podjąć się budowy dodatkowych połączeń gazowych między zachodem a wschodem oraz szukać alternatywnych dostawców gazu. Zachman dodaje, że konieczne jest również udostępnienie całkowitych możliwości przesyłu istniejących gazociągów łączących obie części Europy.
Czytaj też:
Gazprom okrąża Polskę. I co my na to?