Gazprom okrąża Polskę. I co my na to?
  • Piotr GabryelAutor:Piotr Gabryel

Gazprom okrąża Polskę. I co my na to?

Dodano: 
Uroczyste oddanie do użytku Gazociągu Północnego z udziałem Rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, kanclerz Niemiec Angelą Merkel, premierami Francji Francois Fillonem i Holandii Markiem Rutte oraz szefami Gazpromu.
Uroczyste oddanie do użytku Gazociągu Północnego z udziałem Rosyjskiego prezydenta Dmitrija Miedwiediewa, kanclerz Niemiec Angelą Merkel, premierami Francji Francois Fillonem i Holandii Markiem Rutte oraz szefami Gazpromu. Źródło: PAP/EPA / fot. DMITRY ASTAKHOV/RIA NOVOSTI/KREMLIN POOL
W gazowej wojnie, która w Europie zastąpiła zimną wojnę (a ta – jak najbardziej gorącą, II wojnę światową), Moskwa zdobywa kolejne przyczółki, choć na szczęście, nie przychodzi jej to bez trudu.

Do konsorcjum budowy biegnącego po dnie Bałtyku, z Rosji do Niemiec gazociągu Nord Stream 1 (wymierzonego wprost w bezpieczeństwo energetyczne Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy), oprócz Gazpromu oraz koncernów niemieckich E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall, przystąpiły także francuski GdF i holenderski Gasunie, które przecież nie mogły tego uczynić bez co najmniej przyzwolenia swych rządów. Zresztą zdjęcie (ilustrujące ten artykuł) z odkręcenia kurka Nord Stream 1 w 2011 r. w niemieckim Lubminie, z udziałem prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa, kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz premierów Francji Francoisa Fillona i Holandii Marka Rutte – jak to zdjęcie – mówi więcej niż tysiąc słów. Mówi otóż, i to bez niedomówień, że było to znacznie więcej niż przyzwolenie – była to jasna, wyraźnie wyrażona wola władz tych państw.

Od tamtej pory zmieniło się niejedno, czego smutnym znakiem może być to, że mimo rosyjskiego najazdu na Ukrainę i sankcji, którymi Unia Europejska obłożyła Moskwę, do konsorcjum zamierzającego zbudować gazociąg Nord Stream 2 przystąpiło jeszcze więcej – w istocie – państw UE. Bo oprócz Rosji (Gazprom) i Niemiec (E.ON-Ruhrgas i BASF-Wintershall) także Wielka Brytania i Holandia (Royal Dutch Shell), Francja (Engie – dawniej GdF) oraz Austria (OMV).

I choć prace przygotowawcze związane z budową Nord Stream 2 idą na razie, dzięki Bogu, jak po grudzie, m.in. wskutek sprzeciwów wnoszonych na drodze sądowej i w ramach instytucji unijnych przez Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo, któremu za to chwała, to przecież Niemcy i ich kompanii z konsorcjum nie po to trzymają w garści Unię Europejską, by jej władze na coś, na co oni akurat mają ochotę, im nie pozwalały. I to nie tylko w sprawie budowy Nord Stream 2, ale także na przykład w kwestii oddania przez Niemcy Gazpromowi, czyli Rosji, w zasadzie całkowitej kontroli nad gazociągiem OPAL, czyli nad główną lądową odnogą gazociągu Nord Stream, która biegnie przez Niemcy wzdłuż całej zachodniej granicy z Polską. I dzięki której gaz z Nord Stream 1, a później zapewne także z Nord Stream 2 będzie mógł być dostarczany do centrum i na południe Europy.

Ale i to dalece nie wszystko, bo przecież w ostatnich dniach okazało się, że z grupy państw, które są przeciwne budowie Nord Stream 2 wyłamała się Szwecja, zezwalając, by jedno z jej miast wynajęło Rosji część swego portu, potrzebnego w czasie budowy tego gazociągu. W tym samym czasie, podczas spotkania z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, premier Węgier Viktor Orban nie wykluczył, że jego kraj będzie kupował rosyjski gaz dostarczany przez Nord Stream.

A zatem Gazprom, czyli Rosja, zaczyna okrążać Polskę: samodzielnie – od wschodu, wespół ze Szwecją – od północy, z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią i Holandią – od Zachodu, oraz z Austrią i być może Węgrami – od południa. Tak to dziś wygląda.

I czas pokaże, czy uda się nam wyjść z okrążenia, jakie fundują nam Rosja z rosnącą liczbą swych wspólników. Czy uda się nam wyjść z okrążenia, na czas zwiększając wydobycie własnego gazu ziemnego, rozbudowując świnoujski gazoport i sukcesem wieńcząc plan budowy gazociągu Baltic Pipe ze Skandynawii. A być może także – wreszcie na poważnie – zabierając się do wydobycia gazu ziemnego z łupków.

W każdym razie, co nie daj Boże, gdyby trwająca wojna gazowa miała się zakończyć dla Polski tego rodzaju zwycięstwem, jakim zakończyła się dla niej II wojna światowa, to strach się bać.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także