Łódź należąca do holenderskiej proaborcyjnej organizacji „Kobiety na falach” jest gabinetem aborcyjnym, który dopływa do krajów, w których prawo nie pozwala na aborcję lub je zdecydowanie ogranicza. Statek regularnie podróżuje po świecie. W 2003 roku dopłynął również do wybrzeży Polski, gdzie spotkał się z negatywnym przyjęciem. Przeciwko wizycie łodzi „Langenort” protestowały wówczas środowiska narodowe, w tym Młodzież Wszechpolska oraz katolickie.
Statek, który dopłynął do granic Gwatemali miał na swoim pokładzie zapas pigułek wczesnoporonnych, które miały trafić do kobiet chcących dokonać aborcji. Pigułki są skuteczne w 90 proc. przypadków. Warunkiem jest zastosowanie ich w pierwszych 10 tygodniach ciąży. Organizacja „Kobiety na falach” świadczy swoje usługi bezpłatnie. Aby dokonać aborcji legalnie, statek zabiera z portu kobiety chcące przerwać ciążę i wypływa na wody eksterytorialne. Wówczas nie łamie miejscowego prawa, które zabrania na podobne „zabiegi” zabijające nienarodzone dziecko.
Jak wynika z informacji agencji Reuters, aborcyjny statek został zatrzymany przez gwatemalskie wojsko w porcie San Jose znajdującym się w odległości 120 km od stolicy państwa.
Czytaj też:
Francja zakazuje zniechęcania do aborcji w internecie