Incydent miał miejsce w zakładach militarnych "Piwdenmasz" w mieście Dniepr położonym na obszarze środkowej Ukrainy. To tam żołnierz Gwardii Narodowej z nieznanych przyczyn wyciągnął karabin typu kałasznikow i zaczął strzelać do innych wojskowych oraz pracowników fabryki.
Mężczyzna zabił pięć osób i kolejne pięć ranił. Następnie uzbrojony 21-latek uciekł z miejsca zdarzenia. Zorganizowano obławę na sprawcę, a w mieście przeprowadzono operację specjalną.
Żołnierz został schwytany kilka godzin później w miejscowości Pidgorodne pod Dnieprem. Minister spraw wewnętrznych Ukrainy Denys Monastyrskiy przekazał, że "poniesie on odpowiedzialność przewidzianą przez prawo". Poinformował również, że niektóre z poszkodowanych osób nadal walczą o życie w szpitalu.
– Z mojego rozkazu zostanie powołana komisja do zbadania okoliczności, które doprowadziły do podjęcia tych działań przez 21-letniego żołnierza, który został wezwany do obrony swojego kraju i odpowiadania za bezpieczeństwo – a nie do rozstrzelania swoich kolegów – powiedział Monastyrskiy.
Nieznany motyw zbrodni
Ministerstwo przekazało w komunikacie, że motywy zbrodni pozostają nieznane "Przede wszystkim w śledztwie pojawi się pytanie – jaki był motyw popełnienia tak straszliwej zbrodni? Zbadane zostanie, czy żołnierz spotkał się z presją psychologiczną w zespole" – skomentował informację na Facebooku wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Gerashchenko.
Podkreślił równocześnie, że specjalna komisja zbada, w jaki sposób żołnierz przeszedł badania psychiatryczne, które umożliwiły mu dostęp do broni. "W każdym razie poniesie najsurowszą karę za masowe morderstwo" – stwierdził polityk.
Czytaj też:
Kowalski: Ukraińcy mówią już wprost o zdradzie NiemiecCzytaj też:
Kliczko: Zachowanie niemieckiego rządu sprawiło, że zaniemówiłem