Liberałowie kontra ortodoksi. Ujawniona cicha schizma w Kościele
  • Tomasz P. TerlikowskiAutor:Tomasz P. Terlikowski

Liberałowie kontra ortodoksi. Ujawniona cicha schizma w Kościele

Dodano: 
Papież Franciszek
Papież Franciszek Źródło: Getty Images / Vatican Pool
Wielka, choć milcząca schizma wewnątrz Kościoła nie jest faktem nowym, ale pontyfikat Franciszka ukazał ją na nowo w całej jej wielkości.

Od jakiegoś czasu, głównie w rozmaitych zachodnich gazetach, pojawia się sugestia, że najważniejsi hierarchowie Kościoła mają obawiać się nowej, większej od reformacji, schizmy. Jej źródłem ma być pontyfikat Franciszka, a także zmiany, które (według jednych rzekomo, a według drugich całkiem realnie) już papież wprowadził albo wprowadzić zamierza. Ostatnio opinię taką, zupełnie wprost, na łamach „Times of London” przypisał kardynałom Antonio Socci. Niespełna pół roku temu „Der Spiegel” przekonywał, że na zamkniętym spotkaniu z najbliższymi współpracownikami sam Franciszek miał wyrazić obawę, czy nie przejdzie do historii jako ten, który podzielił Kościół.

Prawda jest jednak taka, że schizma, której wszyscy się obawiają, istnieje w Kościele przynajmniej od pontyfikatu bł. Pawła VI. I choć św. Jan Paweł II i Benedykt XVI próbowali ją zakończyć, to nigdy się to nie udało. Działania Franciszka doprowadziły zaś do jej pełnego ujawnienia się. I wcale nie chodzi o kwestię komunii świętej dla osób rozwiedzionych w ponownych związkach, lecz o rozumienie autorytetu Pisma Świętego, Tradycji, posługiwania papieskiego i samego Kościoła.

Czarny papież na froncie postępu

Niezwykle mocnym tego przykładem pozostaje wywiad, jakiego udzielił nowy generał jezuitów (a osobę pełniącą taką funkcję od dawna i nie bez racji nazywa się w Kościele „czarnym papieżem”) o. Arturo Sosa Abascal watykaniście Giuseppe Rusconiemu. Dziennikarz zaczął rozmowę od przypomnienia słów kard. Gerharda L. Müllera, który podkreślał, że nie ma takiej władzy na ziemi ani na niebie, nie jest nią ani papież, ani synod czy biskupi, która mogłaby zmienić jasne nauczanie Jezusa Chrystusa na temat małżeństwa. A na to nowy generał jezuitów odpowiada, że słowa Jezusa wcale nie są jasne, bo gdyby tak było, nie istniałaby potrzeba tak wielu refleksji nad tym, co Jezus chciał rzeczywiście powiedzieć. 

– Wiadomo, że słowa Jezusa muszą być kontekstualizowane, one były wypowiadane w języku, w specyficznych sytuacjach, były kierowane do konkretnych osób – przekonuje o. Arturo Sosa Abascal. I dodaje, że w ostatnim wieku Kościół starał się odkryć, co Jezus rzeczywiście miał na myśli. – To nie jest relatywizm, ale stwierdzenie, że słowo jest względne. Ewangelia została napisana przez ludzi i jest akceptowana przez Kościół, który składa się z ludzi… Tak więc jest prawdą, że nikt nie może zmienić słów Jezusa, ale najpierw musimy wiedzieć, jakie one były – mówił jezuita.

Cały artykuł dostępny jest w 13/2017 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także