To najsurowsze zasady dystansowania społecznego ogłoszone dotąd przez hongkońskie władze, które podobnie jak komunistyczny rząd centralny ChRL obstają przy strategii „zero COVID” i dążą do całkowitego wyeliminowania wirusa ze swojego terytorium.
Według dziennika „South China Morning Post” zaostrzone restrykcje wejdą w życie w czwartek i będą obowiązywały co najmniej do 24 lutego. Zakładają tymczasowe wstrzymanie pracy świątyń, salonów fryzjerskich, kin i siłowni oraz bezprecedensowy zakaz zgromadzeń z udziałem więcej niż dwóch osób.
Surowe kary
Jednocześnie podwojone zostaną maksymalne kary finansowe za niepoddanie się obowiązkowym testom na COVID-19, z obecnych 5 tys. do 10 tys. dolarów hongkońskich (z 2,5 tys. do 5 tys. zł) – oświadczyła Lam na konferencji prasowej.
Szefowa hongkońskich władz zapowiedziała, że miasto utrzyma stosowaną obecnie „dynamiczną strategię zerowych infekcji”, by zyskać czas i umożliwić zaszczepienie się większej liczbie ludzi. Zaapelowała do mieszkańców o unikanie wychodzenia z domu, jeśli nie jest to konieczne.
Hongkong mierzy się obecnie z piątą falą pandemii COVID-19, a w poniedziałek władze zgłosiły 614 nowych zakażeń, prawie dwa razy więcej niż poprzedniego dnia i najwięcej od początku pandemii. Gwałtowny wzrost bilansów wiązany jest z bardziej zakaźnym wariantem Omikron koronawirusa.
Panika w Hongkongu. Pandemia zakłóciła dostawy żywności
Hongkończycy rzucili się w poniedziałek do supermarketów i na osiedlowe targi spożywcze, by zrobić zapasy warzyw, makaronu i innych towarów w związku z wywołanymi przez COVID-19 zakłóceniami dostaw żywności z Chin kontynentalnych.
Około 90 proc. żywności w 7,5-milionowym mieście pochodzi z importu, w większości z Chin kontynentalnych. Dotyczy to zwłaszcza świeżych artykułów, takich jak warzywa. Covidowe ograniczenia lotów towarowych wywołały już wcześniej niedobory niektórych produktów, w tym wysokiej jakości owoców morza.
Obecnie władze starają się opanować obawy związane z zakłóceniami dostaw produktów spożywczych przez granicę administracyjną z Chinami kontynentalnymi po wykryciu koronawirusa u kilku kierowców ciężarówek – podała agencja Reutera.
Urzędnicy przekonują, że sytuacja jest stabilna, ale przyznają, że na niektóre targi trafiło w niedzielę mniej warzyw. Na targu w dzielnicy Tin Shui Wai na hongkońskich Nowych Terytoriach sprzedawcy poinformowali klientów, że w nadchodzących dniach warzywa nie będą dostępne, co sprawiło, że ludzie zaczęli kupować na zapas.
Czytaj też:
Włoski immunolog: Można zacząć marzyć o odzyskaniu naszej utraconej wolnościCzytaj też:
Tysiące "zdrowych" 90 i 100-latków zmarło na COVID-19. Zdumiewające dane MZ