Według pozyskanych niedawno zdjęć satelitarnych do Kijowa zbliża się potężna kolumna wojsk rosyjskich. Rozciąga się ona na około 64 kilometry. Wcześniejsze doniesienia mówiły o konwoju długości 27 kilometrów.
Rosyjski konwój
Podczas środowej konferencji prasowej rzecznika Pentagonu wskazano, że siły rosyjskie osiągnęły niewielki postęp w okresie ostatnich od 24 do 36 godzin. Jak powiedział John Kirby, konwój rosyjskich żołnierzy zmierzający na południe do stolicy Kijowa został spowolniony przez ukraińskich partyzantów i "pozostaje w martwym punkcie”.
– Uważamy, że Rosjanie przegrupowują się i chcą nadrobić stracone postępy w inwazji – powiedział dziennikarzom.
Kirby zauważył, że najeźdźcy napotykają na ogół mniejszy opór na południu kraju niż na północy. Dodał także, że Pentagon nie może potwierdzić, że położone na południu Ukrainy miasto Chersoń upadło, jak przekazali w środę Rosjanie.
Rzecznik ostrzegł również, że pomimo spowolnienia wojsk, Rosja nadal zachowuje do swojej dyspozycji znaczne siły wojskowe, które nie zostały jeszcze wykorzystane.
Rzecznik poinformował również o odwołaniu testów interkontynentalnych rakiet balistycznych, które były zaplanowane na przyszły tydzień, aby pokazać, że USA nie planują zwiększenia gotowości swoich sił nuklearnych.
Wojna na Ukrainie
W siódmym dniu inwazji rosyjska armia stale naciera na kluczowe miasta południa Ukrainy. Rosyjskie Ministerstwo Obrony poinformowało, że jego siły w pełni opanowały Chersoń, chociaż władze ukraińskie temu zaprzeczyły, twierdząc, że "niektóre części są pod naszą kontrolą”.
Walki trwają również w pobliskim Mariupolu, gdzie ciężki ostrzał pozostawił dziesiątki rannych. Wojska rosyjskie i wspierani przez Rosję separatyści otoczyli miasto z trzech stron.
Rosyjska artyleria i rakiety ponownie uderzyły w Charków, drugie pod względem liczby ludności miasto na Ukrainie.
Czytaj też:
Kukiz: Ukraińcy będą się bronić do upadłegoCzytaj też:
Stany Zjednoczone ogłaszają nowe sankcje na RosjęCzytaj też:
Amerykański strateg mówi o Polsce i myśliwcach dla Ukrainy. MON dementuje