Według doniesień medialnych, w mieście słychać było od ośmiu do dziesięciu wybuchów.
Lokalne władze informują jednak, że w odpowiedzi na atak zadziałał system obrony przeciwrakietowej. Szef lwowskiej obwodowej administracji Maksym Kozycki podał w nocy, że nie ma informacji o ofiarach śmiertelnych ostrzałów. Nie wiadomo jednak czy wszystkie pociski zostały zestrzelone.
facebooktwitter
We wpisie w serwisie Telegram, Kozycki podał również, że rosyjskie pociski spadły na obiekty infrastruktury wojskowej w rejonie jaworowskim (obwód lwowski), na zachodzie Ukrainy, prawie na granicy z Polską.
Mer Lwowa Andrij Sadowy zaapelował też w mediach społecznościowych do mieszkańców, aby uważali na siebie i nie ignorowali alarmów przeciwlotniczych.
Wojna Putina i kryzys migracyjny
Atakując Ukrainę, Władimir Putin wywołał największy konflikt zbrojny w Europie od momentu zakończenia II wojny światowej i doprowadził do ogromnego kryzysu migracyjnego – z Ukrainy uciekło za granicę ponad 6 mln ludzi, z czego najwięcej (3,3 mln) do Polski.
Putin wysłał wojska na Ukrainę 24 lutego w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik Donieckiej i Ługańskiej, które wcześniej Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Moskwa nazywa swoje działania "specjalną operacją wojskową" i domaga się od rządu w Kijowie "denazyfikacji i demilitaryzacji" Ukrainy. Używanie w tym kontekście słów "wojna" lub "inwazja" zostało w Rosji zakazane przez Roskomnadzor – państwowy regulator mediów i internetu.
Czytaj też:
Walki w Azowstalu. Zełenski: Ukraina potrzebuje swoich bohaterów żywychCzytaj też:
Abp Szewczuk: Nie możemy wątpić w zwycięstwo Ukrainy