Media: Putin oferował Katalonii wysłanie 10 tys. żołnierzy i 500 mld dolarów

Media: Putin oferował Katalonii wysłanie 10 tys. żołnierzy i 500 mld dolarów

Dodano: 
Prezydent Rosji Władimir Putin
Prezydent Rosji Władimir Putin Źródło:PAP/EPA / Alexander Zemlianichenko
Wysłannik Kremla oferował secesjonistom z Barcelony wsparcie w postaci 10 tys. rosyjskich żołnierzy i 500 mld dolarów – informuje "Rzeczpospolita".

Gazeta powołuje się na ustalenia zagranicznych mediów – grupy Bellingcat, barcelońskiego dziennika "El Periodico", włoskiego pisma "Il Fatto Quotidiano" i włoskiego portalu IRPI oraz specjalizującego się w wykrywaniu afer korupcyjnych stowarzyszenia OCCRP.

Victor Terradellas, bliski przyjaciel lidera secesjonistów Carlesa Puigdemonta, zeznał przed hiszpańskim sądem, że pod koniec października 2017 r. zorganizował spotkanie między przywódcą katalońskich nacjonalistów a Nikołajem Sadownikowem, szarą eminencją rosyjskiej dyplomacji.

Jak pisze "Rz", w trakcie spotkania Sadownikow złożył Katalończykom "niezwykłą wprost ofertę". "Rosja nie tylko była gotowa wysłać do obrony nowego państwa 10 tys. swoich żołnierzy (z hiszpańskiego MON dochodziły wtedy sygnały o możliwej interwencji wojskowej w Barcelonie), ale także przekazać niewiarygodną sumę 500 mld dol., a więc więcej, niż wynosił ówczesny budżet państwa rosyjskiego. Ukoronowaniem tej współpracy miałoby być spotkanie Puigdemonta z Putinem, osobiste lub przynajmniej zdalne" – czytamy w artykule.

"Człowiek Putina" niczego nie pamięta

Według zeznań Terradellasa, oferta Kremla "oszołomiła" Puigdemonta i jej nie przyjął. Ale czy tak było w rzeczywiści, nie wiadomo. Sadownikow, przez wiele lat uważany za "człowieka Putina", powiedział w rozmowie z dziennikarzami, że na spotkanie został zaciągnięty przez "przyjaciela", niczego nie rozumiał, bo nie zna hiszpańskiego, i tylko czekał, kiedy mógł z niego wyjść, aby wykąpać się w morzu.

Jak podaje "Rz", dane z telefonu komórkowego Terradellasa pokazują jednak, że lider katalońskich separatystów polecił "utrzymać kontakt" z Sadownikowem. Ich relacje miały trwać jeszcze długie miesiące, kiedy władze centralne w Madrycie przejęły bezpośrednią kontrolę nad Katalonią, a działacze niepodległościowi albo rozpierzchli się za granicą, albo zostali skazani na wieloletnie więzienie przez hiszpański wymiar sprawiedliwości.

Według gazety "El Pais", "wszystko to oznaczało próbę ingerencji planowanej przez reżim otwarcie zainteresowany destabilizacją UE w przeddzień jednostronnej deklaracji niepodległości przez region europejski".

Czytaj też:
Katalońscy separatyści szukali pomocy w Rosji?

Źródło: Rzeczpospolita
Czytaj także