Tuż po wyborze Donalda Trumpa w debacie publicznej pełno było komentarzy przepełnionych lamentami, żalami i frustracją liberalnych elit, w których nowy amerykański prezydent występował niemalże w roli antychrysta. Reżyserka Agnieszka Holland w rozmowie opubliko- wanej na łamach „Newsweeka” zwierzała się więc Tomaszowi Lisowi, że po ogłosze- niu informacji o zwycięstwie Trumpa „paru moich przyjaciół do dzisiaj jest w stanie żałoby, nie mogą się z tym pogodzić”. Artystka w ciemnych barwach widziała również przyszłe relacje polsko-amerykańskie.
„Jak patrzę na polską prawicę, która cieszy się ze zwycięstwa Trumpa, to mam wrażenie, że widzę karpia, który cieszy się, iż nadchodzi Wigilia” – wieszczyła Holland, nie spodziewając się zapewne, że zaledwie kilka miesięcy po tym wywiadzie nowy amerykański prezydent wyląduje w stolicy Polski i że Warszawa w kalendarzu podróży przywódcy Ameryki znajdzie się przed Berlinem, Paryżem czy Londynem.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.