Wielka Brytania zamieni się w pustynię marsjańską – groził kilka dni temu Andriej Gurulow, deputowany do Dumy Państwowej i bliski współpracownik Putina.
W poniedziałek, we wpisie w serwisie Telegram, polityk grozi Polsce i wojskom NATO.
"Idealny cel" w Polsce
Gurulow tłumaczy w mediach społecznościowych, że dla Rosji użycie taktycznej broni jądrowej wobec Ukraińców nie ma sensu. Jak bowiem podkreśla wojskowy, Moskwa ma wystarczające zapasy broni, aby wygrać trwającą wojnę, bez potrzeby sięgania po broń atomową.
"Po drugie, mieszkają tam nasi ludzie" – dodał współpracownik Putina.
Jednocześnie Gurulow twierdzi, że przy granicy z Ukrainą gromadzą się siły NATO. "Widać, że są skłonni przemieszczać wojska NATO w Polsce do granicy z Ukrainą. To tam, jeśli się pojawią, będzie idealny cel dla taktycznej broni jądrowej, aby nikt inny nigdy tego nie spróbował" – napisał wojskowy.
Przegrywający Putin użyje broni jądrowej?
Komentując możliwość użycia przez Kreml borni atomowej, prof. Romuald Szeremietiew uspokaja, że jego zdaniem Rosja nie zdecyduje się na taki krok.
– Putin zdaje sobie sprawę z tego, że nie można zastosować broni, której użycie spowoduje również własne samobójstwo. Jest to raczej kwestia straszenia, że taką pałkę się ma – ocenił.
– Teoretycznie można byłoby bardzo łatwo użyć broni jądrowej, odpalając jakąś elektrownię atomową na terenie Ukrainy. A niektóre elektrownie są nawet w łapach rosyjskich. I co? Także nie. To jest straszak, a jeżeli chodzi o straszenie, to Rosjanie są mistrzami, potrafią straszyć. (…) Jest sporo ludzi, którzy się boją. Wizja, że spadnie nam na głowę bomba atomowa, jest mało przyjemna – powiedział prof. Szeremietiew, przypominając, że po II Wojnie Światowej, świat już kilka razy stał przed groźbą użycia broni nuklearnej i nigdy to się nie wydarzyło.
Czytaj też:
"Die Welt" o Polsce: Zbroi się jak żaden inny kraj NATOCzytaj też:
Prawie połowa Polaków boi się, że Rosja użyje broni atomowej