Ukraina przeprowadziła pierwszą, udaną próbę importu energii elektrycznej ze Słowacji – poinformował w czwartek portal "Ukrainska Prawda".
Jak relacjonuje serwis, ze względu na rosyjskie ataki na obiekty infrastruktury energetycznej na Ukrainie, import energii elektrycznej jest niezbędny. W piątek w stolicy Ukrainy ponownie zapowiadane są wyłączenia zasilania, deficyt mocy sięga 30 procent.
Miedwiediew "doradza" Ukrainie
Doniesienia o próbach importu energii skomentował, cytowany przez agencję TASS, wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej Dmitrij Miedwiediew.
Jak stwierdził rosyjski polityk, kupowanie energii od Słowacji doprowadzi do podwyżki cen energii zarówno dla Ukrainy, jak i dla całej Europy. – Jednak nie przyniesienie pożądanej stabilności w systemie energetycznym – dodał Miedwiediew.
– Droga do stabilności dostaw energii jest inna. Wymaga uznania słuszności żądań Rosji (wysuwanych - red.) w ramach "specjalnej operacji militarnej" i jej rezultatów, odzwierciedlonych w naszej konstytucji – mówił były prezydent; polityk nawiązał w ten sposób do uznanych przez rosyjski Sąd Konstytucyjny traktatów, na mocy których Moskwa "anektowała" część Ukrainy.
– Wtedy sytuacja w zakresie dostaw energii będzie lepsza – dodał Miedwiediew.
Putin podpisał ustawy o aneksji części Ukrainy
Na początku października Władimir Putin podpisał federalne ustawy konstytucyjne o "przyjęciu do Federacji Rosyjskiej" czterech nowych podmiotów, które stanowią ok. 18 proc. terytorium Ukrainy. Chodzi o tzw. Doniecką i Ługańską Republiki Ludowe oraz obwody zaporoski i chersoński.
Kreml nie wyznaczył jeszcze formalnie granic nowych regionów, których znaczna część znajduje się pod kontrolą sił ukraińskich. W związku z tym nadal nie jest jasne, gdzie Rosja wytyczy własne granice międzynarodowe po zakończeniu aneksji – podkreśla Reuters.
Czytaj też:
Stoltenberg ostrzega USA: Nie dajcie wygrać RosjiCzytaj też:
"Niezapraszanie zbrodniarzy do stołu". Mocny komentarz MSZ ws. rosyjskiego ambasadora