Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow miał odwiedzić Mińsk w dniach 27-28 listopada, aby wziąć udział we wspólnym spotkaniu ze swoim białoruskim odpowiednikiem Uładzimirem Makiejem, który zmarł nagle w wieku 64 lat.
Szefowie dyplomacji Rosji i Białorusi mieli dokonać przeglądu postępów w realizacji programu skoordynowanych działań w polityce zagranicznej państw-stron Traktatu o utworzeniu Państwa Związkowego na lata 2022-2023, omówić współpracę w planowaniu polityki zagranicznej, koordynację działań w stosunkach z UE, NATO, Radą Europy i OBWE, współdziałanie w zakresie kontroli zbrojeń oraz plany przeciwstawienia się wysiłkom Zachodu na rzecz "upolitycznienia międzynarodowych organizacji gospodarczych i praw człowieka".
Tajemnicza śmierć białoruskiego ministra. Został otruty?
Informacja o śmierci szefa MSZ Białorusi pojawiła się w sobotę. Przyczyny zgonu nie są znane – białoruska agencja informacyjna BiełTA podała jedynie, że polityk zmarł nagle na atak serca.
Ukraińskie media donoszą, że Makiej mógł zostać otruty przez rosyjskie służby specjalne. W związku z jego śmiercią Aleksandr Łukaszenka miał "spanikować" i wymienić swoje najbliższe otoczenie, w tym kucharza, ochronę i obsługę. Dodatkową ochronę miały otrzymać dzieci dyktatora.
"Jesteśmy zszokowani". Oświadczenie OBWE
W związku ze śmiercią Makieja oświadczenie wydał polski minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau, który obecnie jest także przewodniczącym OBWE, oraz sekretarz generalna tej organizacji Helga Schmidt. "Jesteśmy zszokowani nagłym odejściem ministra spraw zagranicznych Białorusi" – napisali.
Jak podkreśla Biełsat, Makiej zawsze popierał politykę Łukaszenki, także po brutalnych pacyfikacjach latem 2020 r., gdy Białorusini protestowali przeciwko fałszerstwom wyborczym.
Czytaj też:
Łukaszenka o uzbrojeniu Polski: Dobrze, że w USA są ludzie zdrowi na umyśle