Przewodniczący Rady Najwyższej Ukrainy Rusłan Stefanczuk w swoim wpisie w mediach społecznościowych napisał, jak rosyjscy pranksterzy próbowali podszyć się pod marszałka Senatu RP Tomasz Grodzkiego.
Rosyjscy "żartownisie"
Jak napisał Stefanczuk, sytuacja miała miejsce kilka dni temu. Według niego, cała tak "akcja" to dowód na to, że rosyjskie służby specjalne trudno nazywać „służbami specjalnymi”.
„Dzięki Bogu mam osobiste kontakty i mogę komunikować się z przywódcami wielu państw. Dlatego właśnie z Tomaszem Grodzkim śmialiśmy się z prób «pobliskich» żartownisiów udających europejskich polityków” – stwierdził Stefanczuk w swoim poście.
Według niego, działalność hakerów pracujących dla Kremla nabiera to już cech „nowej epidemii”, o której świat powinien wiedzieć. Od osób publicznych wymaga to świadomości i wysokiego poziomu "higieny informacji".
„A więc prosty algorytm: jeśli wiadomość pochodzi z fałszywego konta z moim zdjęciem w moim imieniu, jest to fałszywka” – podkreślił Stefanczuk.
Szef Rady Najwyższej zaznaczył, że zarówno ukraińscy, jak i europejscy politycy znają format jego komunikatów, jego stanowisko w sprawie głównych wydarzeń i decyzji na Ukrainie.
„Pranking to element wojny hybrydowej i kolejna metoda żałosnej rosyjskiej propagandy. Ale i tutaj są niezdarni, tak jak we wszystkim innym” – podsumował całą sytuację ukraiński polityk.
Politycy na celowniku
Próby podszycia się pod marszałka Senatu to kolejna w ostatnich dniach akcja rosyjskich pranksterów, których celem stali się polscy politycy. Niedawno dwóch Rosjan podszyło się pod prezydenta Francji Emmanuela Macrona. Pranksterzy zadzwonili do prezydenta Polski.
Fałszywa rozmowa miała miejsce w dniu, w którym ukraińska rakieta spadła na polską wieś Przewodów, zabijając dwóch mężczyzn. Tego dnia wojska rosyjskie rozpoczęły zmasowany atak na terytorium Ukrainy.
W rozmowie z Rosjanami Andrzej Duda powiedział, że nie chce wojny z Rosją, a także podkreślił potrzebę zbadania incydentu.
Czytaj też:
Stefanczuk: Liczymy, że dostaniemy broń z Niemiec z dobrze znaną niemiecką punktualnościąCzytaj też:
Marszałek Grodzki jedzie do Kijowa