Rewolucja pożera własne dzieci
  • Maciej PieczyńskiAutor:Maciej Pieczyński

Rewolucja pożera własne dzieci

Dodano: 
Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska
Liderka białoruskiej opozycji Swiatłana Cichanouska Źródło:PAP/EPA / KENZO TRIBOUILLARD / POOL
Łatwiej jest walczyć z Rosją na Ukrainie niż zdobyć władzę na Białorusi. Łatwiej jest obalić Cichanouską niż Łukaszenkę. Białoruska opozycja jest wewnętrznie skłócona, nieskuteczna i coraz bardziej radykalna.
Biało-czerwono-biała rewolucja z 2020 r. zakończyła się porażką. Wielotysięczne pokojowe protesty, brutalnie tłumione przez służby Łukaszenki, nie doprowadziły do zmiany władzy. Najpopularniejszy przeciwnik „Baćki”, bankier Wiktar Babaryka, trafił za kraty jeszcze przed wyborami, do których nie miał szans stanąć. Twarzami opozycji w przededniu wyborów stały się trzy kobiety, w tym dwie żony niedoszłych kandydatów (Swiatłana Cichanouska, Wieranika Cepkała) i jedna szefowa sztabu niedoszłego kandydata (Maryja Kalesnikawa, współpracowniczka Babaryki). O prezydenturę walczyła Cichanouska, której Łukaszenka, lekceważąc przeciwnika, pozwolił wystartować. Cepkała wraz z mężem wyjechała za granicę jeszcze przed wyborami. Cichanouska szybko została zmuszona (lub dała się zmusić) do emigracji, ogłaszając się jedynym legalnie wybranym prezydentem Białorusi i kontynuując walkę z Łukaszenką na międzynarodowych salonach. Kalesnikawa została w kraju, czynnie brała udział w protestach, aż podzieliła los swojego byłego szefa.

Na samej Białorusi po kilku miesiącach pokojowe protesty całkowicie wygasły. Cichanouska spotykała się z możnymi zachodniego świata, głosiła wszędzie, gdzie się da, konieczność obalenia Łukaszenkowskiej dyktatury. Wielu białoruskich opozycjonistów wyjechało do Polski czy na Litwę. Wśród nich byli współpracownicy reżimu, tacy jak były minister kultury Pawieł Łatuszka czy Alaksandr Azarau, który nad Wisłą założył stowarzyszenie BYPOL, zrzeszające byłych oficerów białoruskich służb. Powstała Rada Koordynacyjna, w której skład, obok Cichanouskiej czy Łatuszki, weszła m.in. noblistka Swiatłana Aleksijewicz. Jej celem miało być przygotowanie „transferu władzy” na Białorusi. Rzecz jasna – cel jak dotąd nieosiągalny.

Całość dostępna jest w 50/2022 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także