Władze Kazachstanu zapowiedziały, że kraj nie przystąpi do sankcji nałożonych na Rosję. Jednocześnie Astana nie pomoże Moskwie w obejściu nałożonych na nią restrykcji.
Jak stwierdził minister spraw zagranicznych Kazachstanu, Mukhtar Tleuberdi, w rozmowie z japońską telewizją NHK, Moskwę i Astanę łączą bliskie i silne więzi gospodarcze, dlatego wprowadzone w związku z wojną na Ukrainie sankcje wobec Rosji negatywnie wpłynęły na sytuację ekonomiczną kraju.
Tleuberdi zapewnił również, że obecne dobre stosunki między Kazachstanem a Rosją będą kontynuowane. Równocześnie rząd Kazachstanu nie pozwoli, aby kraj był "wykorzystywany przez różne firmy do obchodzenia sankcji”.
Kazachstan wobec wojny
Od lat 90. Rosja stara się o aneksję części północnego Kazachstanu. Jak dotąd bez powodzenia.
Po rozpoczęciu wojny z Ukrainą, prezydent Kazachstanu Kassym-Żomart Tokajew otwarcie opowiadał się za gospodarczym i politycznym oddzieleniem od Rosji. Jedną z jego decyzji było wprowadzenie sprzedaży kazachskiej ropy z pominięciem Federacji Rosyjskiej. Wcześniej Tokajew na Międzynarodowym Forum Ekonomicznym w Petersburgu zadeklarował niemożność uznania tzw. republik ludowych Doniecka i Ługańska. Przypomnijmy, że koniecznością obrony ich ludności Władimir Putin usprawiedliwiał rozpoczęcia inwazji na Ukrainę.
Tymczasem rosyjscy propagandyści wcale nie kryją się z zamiarami wobec Astany. Na antenie propagandowego programu „Wieczór z Wołodymyrem Sołowjowem” na kanale telewizyjnym Rossija 1 politolog Dmytro Drobnycki nazwał Kazachstan kolejnym „problemem” Federacji Rosyjskiej. Jest przekonany, że w tym kraju mogą zachodzić „procesy nazistowskie”.
9 grudnia 2022 r. nastąpiła zmiana ambasadora Federacji Rosyjskiej w Kazachstanie po jego wypowiedziach na temat tego kraju.