Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow komentował w rozmowie z mediami kolejne dostawy broni dla Kijowa. Jak podkreślał rosyjski polityk, według Moskwy wsparcie Zachodu wydłuża tylko konflikt na Ukrainie.
Pieskow tłumaczył, że członkowie zachodniego sojuszu NATO coraz bardziej angażują się w konflikt, co nie wpłynie jednak na sytuację na Ukrainie.
Ukraina domaga się coraz więcej broni – dodał rzecznik Kremla, odnosząc się do ostatniego apelu wiceszefa MSZ Ukrainy. W sobotę Anrij Melnyk zwrócił się do Niemiec o przekazanie okrętów podwodnych, aby móc skutecznie bronić ukraińskie miasta przed atakami rosyjskiej floty.
– To sytuacja bez wyjścia: prowadzi do znaczącej eskalacja, prowadzi do coraz większego bezpośredniego angażowania się krajów NATO w konflikt – mówił Pieskow.
Zełenski: Nie może być żadnego tabu w dostawach broni
Tymczasem w niedzielę, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wymieniał, jakiej broni potrzebuje jego kraj, aby chronić się przed "rosyjskim terrorem".
– Powstrzymanie rosyjskiego terroru byłoby możliwe, gdybyśmy mogli zapewnić naszym wojskom odpowiednie siły rakietowe – mówił w sobotę w swoim wieczornym wystąpieniu prezydent Ukrainy. – Ukraina potrzebuje rakiet dalekiego zasięgu szczególnie po to, by wyeliminować możliwość umieszczenia przez okupanta wyrzutni rakietowych gdzieś daleko od linii frontu i niszczenia nimi ukraińskich miast – wskazał Zełenski.
Prezydent Ukrainy podziękował za dotychczasową pomoc. – Dziękujemy wszystkim na świecie: politykom, osobom publicznym, dziennikarzom i zwykłym ludziom, którzy upierają się razem z nami, że nie może być żadnego tabu w dostawach broni do ochrony przed rosyjskim terrorem – dodał Wołodymyr Zełenski, apelując o pomoc państw Zachodu w kwestii dostaw systemów ATACMS (zaliczany do broni precyzyjnego rażenia amerykański mobilny, taktyczny system rakietowy ziemia-ziemia).