We wtorek portal Suspilne, cytowany przez portal Wyborcza.pl, poinformował, że gabinet ministrów Ukrainy zaakceptował mechanizm obowiązkowej ewakuacji dzieci ze strefy działań wojennych. Przyjęty przez ukraiński rząd projekt przewiduje między innymi, iż podczas ewakuacji dziecku powinien towarzyszyć rodzic bądź pełnoletni opiekun prawny.
Według doniesień medialnych, ewakuacja dzieci będzie przymusowa. Co najważniejsze, sprzeciw rodziców wobec ewakuacji dziecka nie będzie uwzględniany.
Rosja masowo werbuje dzieci
Ostatnio zastępca ukraińskiego prokuratora generalnego Wiktoria Łytwynowa powiedziała, że na Ukrainie notowanych jest sześć rodzajów naruszania prawa humanitarnego względem dzieci: zabójstwo i okaleczenie, gwałt lub inne formy przemocy seksualnej, odmowa udzielenia pomocy humanitarnej, uprowadzenie i werbowanie, wykorzystywanie dzieci w działaniach wojennych oraz ataki na szkoły i szpitale.
Ukraińska prokuratura prowadzi obecnie ponad 2,6 tys. spraw karnych dotyczących zbrodni wojennych przeciw dzieciom. Jednocześnie prokuratorzy podkreślają, że tego typu zbrodni jest w rzeczywistości więcej, ale o wielu będzie można się dowiedzieć dopiero po wyzwoleniu okupowanych przez Rosjan terytoriów.
– Na terenach okupowanych Rosja masowo werbuje ukraińskie dzieci jako szpiegów – oznajmiła Łytwynowa podczas swojego wystąpienia na konferencji zatytułowanej "Zjednoczeni dla Sprawiedliwości".
W wydarzeniu we Lwowie uczestniczyli między innymi prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen, prokurator generalny USA Merrick Garland, komisarz Unii Europejskiej do spraw wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders oraz przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola. Celem rozmów było wypracowanie potencjalnych rozwiązań, które mogą pomóc rozliczyć odpowiedzialnych za rosyjskie zbrodnie wojenne popełnione na Ukrainie.
Czytaj też:
Abp Szewczuk: Ta straszna zima minie, ale trzeba nam zachować pamięćCzytaj też:
Brytyjski wywiad: Walki w Bachmucie wyniszczają siły po obu stronachCzytaj też:
Dramatyczne doniesienia z Bachmutu. "Sytuacja gorsza niż piekło"