Drugiemu dniu akcji protestacyjnej przeciwko "rosyjskiemu prawu”, jak określają je manifestujący, podobnie jak pierwszemu towarzyszą starcia sił bezpieczeństwa z protestującymi – pisze tygodnik „News of Georgia”.
Szturm na siedzibę parlamentu
Uczestnicy domagają się od władz unieważnienia ustawy i uwolnienia wszystkich zatrzymanych wczoraj demonstrantów.
Ponieważ podczas środowego protestu nikt z gruzińskiego rządu nie spotkał się z manifestantami, ci, na wezwanie lidera opozycyjnej partii "Strategia Agmaszenebeli” Giorgii Waszadze, postanowili ustawić się wokół parlamentu w pobliżu wejścia centralnego oraz wejść bocznych.
Polityk opozycji zaproponował "pokojową pikietę” przed parlamentem, gdzie jutro mają się zebrać posłowie. Protestujący zaczęli jednak uderzać w płot oraz wejścia do budynku, odpalać fajerwerki i granaty dymne. Na to zareagowały siły bezpieczeństwa. Funkcjonariusze wydali ostrzeżenie i zaczęli odpychać protestujących od wejść służbowych przeznaczonych dla posłów za pomocą armatek gazowych i wodnych. Protestujący odpowiedzieli petardami. Następnie zaczęli wybijać szyby w budynku parlamentu i przełamywać barierki.
Chaos na ulicach
Gruzińskie media podają, że protestujący działają w sposób nieskoordynowany. Dochodzi do pojedynczych starć z policją, która miała rozpocząć aresztowania.
"Wszystko jest bardzo chaotyczne. Niektóre grupy próbują się przebić, wybić okna, rzucić czymś w siły specjalne. Inne pokazują rękami, że akcja jest pokojowa. Nieco dalej duża grupa wznosi okrzyki" – pisze "News of Georgia".
Lider "Strategii Agmaszenebeli" Giorgii Waszadze, podobnie jak wczoraj wieczorem, stwierdził, że na wiecu obecni byli prowokatorzy, których działania miały na celu usprawiedliwienie użycia siły przez funkcjonariuszy bezpieczeństwa.
– Unieważnijcie to prawo i przestańcie wysyłać prowokatorów na wiece – zaapelował Waszadze do władz.
"Rosyjskie prawo"
We wtorek gruziński parlament przyjął w pierwszym czytaniu wzorowaną na rosyjskiej ustawę o "transparentności i zagranicznych wpływach", określaną mianem ustawy o "agentach zagranicznych".
Przepisy zakładają, że każda organizacja działająca w Gruzji, która otrzymuje więcej niż 20 proc. swojego finansowania z zagranicznych ośrodków, musi być oznaczona jako "zagraniczny agent". Ustawa jest wzorowana na podobnym prawie obowiązującym w Rosji od 2012 roku. Przeciwnicy takich rozwiązań w Gruzji przekonują, że ich celem jest uciszenie społeczeństwa obywatelskiego.
Czytaj też:
Gaz i armatki wodne na ulicach Tbilisi. Parlament przyjął ustawę wzorowaną na rosyjskiej