Łukaszenka ujawnił, na co chorował. "Nie umrę, chłopaki"

Łukaszenka ujawnił, na co chorował. "Nie umrę, chłopaki"

Dodano: 
Aleksandr Łukaszenka, przywódca Białorusi
Aleksandr Łukaszenka, przywódca Białorusi Źródło:Wikimedia Commons
Jeszcze długo będziecie musieli mnie znosić – stwierdził Aleksandr Łukaszenka, komentując doniesienia o swojej chorobie.

We wtorek białoruski dyktator Alaksandr Łukaszenka pojawił się na posiedzeniu rządu. Sama obecność polityka oraz jego wypowiedź dementują informacje o poważnych problemach ze zdrowiem dyktatora.

68-letni Łukaszenka wyjawił, na jaką chorobę cierpiał w ostatnim czasie i zapewnił, że jego życie nie jest zagrożone.

– Jeśli ktoś myśli, że umrę, niech się uspokoi – cytuje słowa polityka białoruska propagandowa agencja informacyjna BelTA. Jak tłumaczy dyktator, zachorował on na adenowirusa i z powodu natłoku obowiązków nie mógł podać się odpowiedniemu leczeniu. – Musiałem jechać do Moskwy, następnie do Grodna, a potem do Homla, to wszystko się nawarstwiło – podkreślił.

– Właśnie dlatego nie umrę, chłopaki. Będziecie musieli mnie znosić jeszcze przez bardzo długi czas – dodał.

Sensacyjne doniesienia ws. Łukaszenki

W połowie maja media spekulowały na temat stanu zdrowia białoruskiego przywódcy. Pytania o to, czy Łukaszenka jest w stanie skutecznie dzierżyć stery władzy na Białorusi zaczęły narastać po 9 maja.

Dyktator był wówczas jednym z nielicznych zagranicznych gości rosyjskich obchodów Dnia Zwycięstwa. 9 maja Rosjanie upamiętnili wygraną aliantów z państwami Osi w drugiej wojnie światowej. Na zdjęciach z obchodów w Moskwie widać, że białoruski dyktator ma zabandażowaną prawą dłoń. Jak podają dziennikarze telewizji Biełsat, Łukaszenka nie wziął udziału w obiedzie, na który zaprosił go prezydent Rosji Władimir Putin.

Białoruskie rządowe media milczą na temat stanu zdrowia dyktatora, jednak niezależne media przekonywały w ostatnich dniach, że Łukaszenka zmaga się z jakąś chorobą. "The Kyiv Independent" informował 14 maja, że konwój transportujący Łukaszenkę przybył do szpitala pod wieczór około godz. 19. Dostęp do placówki miał być w tym czasie zamknięty, natomiast drogi prowadzące do kliniki strzegli uzbrojeni strażnicy. Łukaszenka miał trafić do tzw. kliniki prezydenckiej, czyli Republikańskiego Klinicznego Centrum Medycznego.

Czytaj też:
"Rosja była gotowa". Łukaszenka ujawnia decyzję Putina z początku wojny
Czytaj też:
Łukaszenka w końcu pojawił się publicznie. Uwagę zwraca jeden szczegół

Źródło: Reuters
Czytaj także