Opublikowany pod koniec października sondaż instytutu IFOP przeprowadzony dla centroprawicowego dziennika „Le Figaro” potwierdził trend zarysowujący się na francuskiej scenie politycznej od ubiegłorocznych wyborów prezydenckich, w których Marine Le Pen przegrała po raz drugi z Emmanuelem Macronem. Gdyby wybory prezydenckie odbyły się dziś, przywódczyni Zjednoczenia Narodowego (Rassemblement National, RN) otrzymałaby 31–33 proc. głosów już w pierwszej turze, czyli mniej więcej tyle, ile w drugiej turze w 2017 r., kiedy przegrała po raz pierwszy z Macronem. W 2022 r. na Marine Le Pen zagłosowało 23 proc. wyborców w pierwszej turze i 41,5 proc. w drugiej. Wśród jej potencjalnych kontrkandydatów w następnych wyborach, które odbędą się dopiero w 2027 r., najlepiej wypada były premier Emmanuela Macrona, Édouard Philippe, na którego zagłosowałoby w pierwszej turze wyborów prezydenckich 25 proc. Francuzów. Natomiast wśród potencjalnych kandydatów centroprawicy, która do 2017 r. rządziła Francją przez kilkadziesiąt lat na zmianę z socjalistami, najlepszy wynik otrzymałby skojarzony z prawym skrzydłem tej partii Laurent Wauquiez z wynikiem... 5–6 proc. głosów. To niewiele więcej niż wynik kandydatki tego obozu w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich.
Według tego samego sondażu były publicysta i eseista Éric Zemmour, sytuujący się po prawej stronie od Marine Le Pen i mówiący otwarcie o niekompatybilności islamu z wartościami republikańskimi i o tym, że „szumowina arabomuzułmańska” codziennie zabija białych Francuzów, otrzymałby do 7,5 proc. głosów, czyli mniej więcej tyle samo, ile w ostatnich wyborach prezydenckich. Po lewej stronie od obozu prezydenckiego skrajny lewicowiec czy raczej islamolewicowiec Jean-Luc Mélanchon mógłby liczyć na 15 proc. głosów, czyli o 7 punktów procentowych mniej niż w pierwszej turze wyborów w 2022 r. A i tak byłby to wynik dużo lepszy niż w przypadku każdego innego kandydata lewicy.
Nowe starcie bez Macrona
Już w kwietniu 2023 r., dokładnie rok po ostatnich wyborach prezydenckich, sondaż instytutu Elabe dla telewizji BFM TV wskazywał po raz pierwszy na Marine Le Pen jako na potencjalnego zwycięzcę drugiej tury wyborów prezydenckich – z wynikiem na poziomie 55 proc. głosów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.