Problem państwowości Chin. O co w tym chodzi?

Problem państwowości Chin. O co w tym chodzi?

Dodano: 
Sesja parlamentu Chin. Przemawia premier Li Qiang
Sesja parlamentu Chin. Przemawia premier Li Qiang Źródło:PAP/EPA / WU HAO
Janusz Korwin-Mikke || Zauważyłem, że 99 proc. ludzi nie ujmuje właściwie problemu państwowości Chin. Postaram się to w skrócie przedstawić, by czytelnicy "Do Rzeczy" stanowili chlubny wyjątek.

Otóż: istnieją Jedne Chiny – i to jest bezdyskusyjne. W tytule tego artykułu widzimy nazwę "Środka Kraj" – bo, jak wiadomo każdemu Chińczykowi, Chiny są pępkiem świata. Napisaną dwa razy – nieco odmiennie. Jak to się czyta? A, to zależy! Ale na pewno obydwa tak samo.

Chiny to kraj zespolony pismem chińskim. Chiny – to kultura. Większość Chińczyków, Hanowie, używa języka "mandaryńskiego". Jednak inni Chińczycy używają innych języków – mówionych zupełnie inaczej, ale pisanych tak samo! Ba! Japończycy (a do niedawna również Koreańczycy i Wietnamczycy)też znają większość tych znaków – więc choć się wzajemnie nie rozumieją, to mogą do siebie pisać. To jest tak, jakby Polak i Francuz widzieli te same znaczki – ale jeden je czytał: "Dieu et mon droit" – a drugi "Bóg i moje prawo". Dlatego Chiny nie mogą zrezygnować ze swojego pisma.

Artykuł został opublikowany w 11/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także