Boska misja Judejczyków
  • Witold RepetowiczAutor:Witold Repetowicz

Boska misja Judejczyków

Dodano: 
Inwazja Izraela na Strefę Gazy. Palestyńczycy ewakuujący się w Rafah
Inwazja Izraela na Strefę Gazy. Palestyńczycy ewakuujący się w Rafah Źródło:PAP/EPA / MOHAMMED SABER
Życie w palestyńskim Ramallah toczy się pozornie normalnie. Nie opuszczając miasta, można odnieść wrażenie, że Palestyna jest już niepodległa i panuje pokój. Pozory jednak mylą, a za uśmiechami tutejszych mieszkańców kryją się głęboka nieufność, pesymizm i strach. O swoją przyszłość coraz bardziej obawiają się również co rozsądniejsi Izraelczycy. A nad wszystkim unosi się smród fundamentalizmu obu stron coraz krwawszego konfliktu

W przeciwieństwie do wielu innych miast Ziemi Świętej w Ramallah nie ma zbyt wielu atrakcji turystycznych, a w szczególności miejsc biblijnych. I być może właśnie dlatego jest tu tak spokojnie i to mimo że mieszkańcy nie są religijnym monolitem. Mimo że historia osadnictwa w tym miejscu sięga starożytności, to niewielkie stare miasto, choć ma swój urok, składa się z budynków pochodzących z XIX w. Jednym z nich jest najstarsza świątynia w tym mieście: greckoprawosławny kościół Przemienienia Pańskiego, wybudowany w 1852 r. W środku miła starsza pani stwierdza, że sytuacja jest bardzo zła i nic nie wskazuje, by mogło być lepiej. Pytana o nadzieję, dodaje, że Bóg jest nadzieją, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. Miejscowi są mili, ale nieufni. Trudno się dziwić. Izraelczyków tu nie widać, ale lepiej być ostrożnym, jeśli chce się dostać przepustkę na wyjazd z Zachodniego Brzegu. Nierozważne słowa mogą skończyć się wpisaniem na czarną listę, a takie uziemienie to dla wielu prawdziwa katastrofa. Poza tym wraki samochodów przy wjeździe do miasta przypominają o tym, że w każdej chwili izraelskie siły mogą wtargnąć do miasta. Palestyńczycy, aby je spowolnić, ustawiają wówczas barykady z tych wraków. Rajdy na okoliczne wioski i miasteczka są codziennością, podobnie jak to, że niemal codziennie ktoś ginie, przeważnie nastolatki.

Artykuł został opublikowany w 21/2024 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także