Na wschodniej granicy NATO toczy się wojna, tyle że hybrydowa, drugi front, który prezydent Rosji Władimir Putin i jego służby bezpieczeństwa otworzyli w walce z Zachodem – zwraca uwagę Bloomberg.
Agencja cytuje prezydenta Finlandii Alexandra Stubba, który 14 czerwca w Helsinkach powiedział, że "Rosja toczy obecnie dwie wojny". – Pierwsza to wojna z użyciem broni konwencjonalnej na Ukrainie. Druga to wojna hybrydowa w Europie i na Zachodzie, której celem jest wpłynięcie na przebieg debaty publicznej lub w jakiś sposób podważenie naszego poczucia bezpieczeństwa – dodał.
Migranci na granicy z Polską to element wojny hybrydowej
Operacje w ramach wojny hybrydowej prowadzone są na różne sposoby: migranci z Bliskiego Wschodu i krajów afrykańskich są w rzeczywistości wysyłani w celu szturmu na granice krajów UE. Rosyjskie samoloty bojowe naruszają przestrzeń powietrzną Finlandii i Szwecji, a sygnał GPS jest zakłócany na Bałtyku, co stwarza niebezpieczeństwo dla samolotów pasażerskich – podaje Bloomberg.
Podejmowane są prowokacje na granicach państw UE – do przeprowadzania sabotażu werbuje się agentów, m.in. spośród przestępców (większość z nich została aresztowana w Polsce). Podpalenia mają miejsce w pozornie niezwiązanych ze sobą obiektach, takich jak sklep Ikea w Wilnie, magazyn w Londynie, centrum handlowe w Warszawie czy zajezdnia autobusowa w Pradze – wylicza dalej agencja.
Odnotowuje także, że Polska zbudowała ogrodzenie na granicy z Białorusią, przez które migranci cały czas próbują się przedostać, co nierzadko im się udaje.
"Prowokacje na granicy to jedna z głównych technik stosowanych przez władze rosyjskie" – podkreśla Bloomberg, przywołując w tym kontekście incydent z końca maja, kiedy Rosja usunęła 24 z 50 boi zainstalowanych przez Estonię w celu oznaczenia swoich wód terytorialnych na rzece Narwa, która oddziela oba kraje.
Czytaj też:
Grupa imigrantów próbowała przekroczyć granicę. Opublikowano nagranie