Podobnej sztuki, tyle że w dziedzinie polityki, uczy się włoska premier Giorgia Meloni. Walczy o „dopchanie się do stołu” w grze o najważniejsze stanowiska unijne. I nie chce być ani zbyt pryncypialna, by nie odrzucili jej najwięksi unijni gracze, ani zbyt miękka, by nie odwróciła się od niej europejska prawica, w której pani Giorgia bardzo chciałaby przewodzić.
Teraz Włoszka walczy o wpływ na rozdanie czołowych stanowisk w Unii Europejskiej. Niektóre media sugerują, że Meloni, która ma spory wpływ na konserwatywną grupę ECR (w której jest też PiS), może przyłączyć się do sojuszu chadeckiej EPP, liberałów pod wodzą Emmanuela Macrona i socjalistów w celu ponownej intronizacji Ursuli von der Leyen na stanowisku szefowej KE. Kuszą ją Niemcy obietnicami unijnych dotacji, których bardzo potrzebuje włoska gospodarka.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.