Na Sekwaną w niedzielę 30 czerwca trwa pierwsza tura przedterminowych wyborów parlamentarnych. W sondażach prowadzi Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen.
Według danych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, do południa frekwencja wyniosła 25,9 proc. W 2022 roku o tej samej porze zagłosowało jedynie 18,43 proc. wyborców, a w 2017 – 19,2 proc. Obecny rezultat to najwyższa frekwencja od 1981 roku. Z kolei frekwencja na godzinę 17 wyniosła 59,39 proc. Dla porównania w 2022 roku o tej godzinie było 39,42 proc.
Jak pisze Associated Press, wyniki wyborów, które zakończą się 7 lipca, mogą mieć wpływ na europejskie rynki finansowe, poparcie Zachodu dla Ukrainy oraz sposób zarządzania francuskim arsenałem nuklearnym i siłą militarną tego kraju.
Le Pen wygra wybory?
Prezydent Francji Emmanuel Macron rozpisał przedterminowe wybory po tym, jak jego partia została pokonana w czerwcowych wyborach do Parlamentu Europejskiego przez antyimigracyjną partię Marine Le Pen. Jak pisze AP, francuski prezydent zakładał, że francuscy wyborcy będą zmuszeni w wyborach krajowych preferować siły umiarkowane, aby zapobiec dojściu do władzy skrajnej prawicy.
"Zamiast tego sondaże przedwyborcze sugerują, że Zjednoczenie Narodowe zyskuje poparcie i ma szansę na zdobycie większości parlamentarnej. W tym przypadku Macron musiałby mianować na stanowisko premiera 28-letniego prezesa partii Jordana Bardellę” – czytamy w publikacji.
Bardella powiedział wcześniej, że wykorzysta przynależne szefowi rządu prerogatywy, aby uniemożliwić Macronowi dalsze dostarczanie Ukrainie broni dalekiego zasięgu na potrzeby wojny z Rosją. Jego partia kwestionuje także prawo do obywatelstwa imigrantów urodzonych we Francji i chce ograniczyć prawa obywateli francuskich posiadających podwójne obywatelstwo. Zdaniem krytyków, podważa to podstawowe prawa człowieka i stanowi zagrożenie dla demokratycznych ideałów Francji.
Choć Macron zapowiedział, że nie ustąpi przed końcem kadencji prezydenckiej w 2027 r., zwycięstwo Zjednoczenia Narodowego osłabiłoby jego pozycję zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.
Czytaj też:
Le Penowie – długi marsz na Paryż?Czytaj też:
"Skrajność" prawicy