Do groźnego zdarzenia doszło w czwartek rano w centrum Monachium. Wtedy to – jak wynika z doniesień niemieckich mediów – przy Centrum Dokumentacji Nazizmu padło kilka strzałów. Policja natychmist ogłosiła zakrojoną na szeroką skalę operację, a jej teren otoczyła kordonem. Chodzi o rejon Brienner Strasse i Karolinenplatz. W działania zaangażowany został śmigłowiec.
Jednocześnie mundurowi zaapelowali do mieszkańców, aby do czasu zakończenia akcji unikali tej okolicy.
Wstępne ustalenia mówią o co najmniej jednej rannej osobie. To prawdopobnie podejrzany, który został postrzelony przez interweniujących na miejscu funkcjonariuszy.
– Nasze biuro, które znajduje się tuż obok Centrum Dokumentacji Nazistowskiej w centrum Monachium, jest obecnie otoczone kordonem policji. Nasi pracownicy są w zamknięciu – powiedział w rozmowie z dziennikiem "Bild" Benedikt Franke, wiceprzewodniczący i dyrektor generalny Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.
"Do zdarzenia doszło w rocznicę ataku olimpijskiego w 1972 r.: wówczas palestyńscy terroryści zamordowali w Monachium jedenastu izraelskich sportowców. Dyplomaci i pracownicy pobliskiego konsulatu Izraela są dziś w większości nieobecni – ze względu na obchody rocznicy ataku olimpijskiego. Izraelskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych poinformowało, że żaden z pracowników konsulatu nie odniósł obrażeń" – pisze "Bild".
Czytaj też:
Niepokój w Holandii. Niemcy zrzucają do Renu groźne chemikaliaCzytaj też:
Berlin rozczarowany rządem Tuska. Niemcy w końcu będą musiały zapłacić Polsce reparacje?Czytaj też:
"Niemcy nie zapomną tego Polakom". Wściekłość w Berlinie