Holenderskie zakłady wodociągowe apelują do niemieckiej minister środowiska Steffi Lemke o "ustalenia granic” w polityce odprowadzania toksycznych substancji chemicznych PFAS do Renu. PFAS to tzw. wieczne chemikalia – substancje odporne na rozkład w środowisku. Rzeka Ren jest ważnym źródłem świeżej wody dla holenderskich gospodarstw domowych.
"Obywatele i firmy holenderskie będą potrzebować więcej czystej wody pitnej w nadchodzących latach, ale jej produkcja staje się coraz droższa z powodu przemysłowego składowania odpadów w Niemczech” – poinformowało Stowarzyszenie Wodociągów Rzecznych na Renie (RIWA-Rijn).
Nielegalne zrzuty ścieków
RIWA twierdzi, że niemieckie zrzuty ścieków do rzeki nie są zgodne z niemiecko-holenderskimi umowami dotyczącymi jakości wody ani z porozumieniami europejskimi, które przewidują określone limity chemikaliów.
Stowarzyszenie twierdzi, zawarte porozumienia nie są przestrzegane i nie są prawnie egzekwowalne. W rezultacie w niektórych miejscach zrzuca się 10 razy więcej PFAS niż uzgodniono, a woda w Renie zawiera trzy do czterech razy więcej tych chemikaliów niż uznano za bezpieczne.
PFAS to zbiorcza nazwa około 4000 tzw. wiecznych chemikaliów, które nie ulegają rozkładowi w środowisku. PFAS jest stosowany w powłokach nieprzywierających w patelniach i do produkcji wodoodpornych ubrań przeciwdeszczowych.
Zanieczyszczenie PFAS jest coraz większym problemem w Holandii. W lipcu urzędnicy rządowi zaostrzyli zakaz zabawy dzieci w pianie morskiej na plaży, ponieważ może ona zawierać wysokie stężenia PFAS.
W zeszłym roku RIVM ostrzegł osoby, które zajmują się wędkarstwem, aby znacznie ograniczyły spożycie ryb, krewetek, ostryg i małży poławianych w Westerschelde ze względu na zanieczyszczenie chemiczne.
Czytaj też:
Śnięte ryby. Golińska: Zostawiliśmy wszystkie potrzebne narzędziaCzytaj też:
Katastrofa ekologiczna. Hołownia wskazał winnego