Policja wobec agresywnych demonstrantów musiała użyć armatek wodnych. Protestujący skandowali antyfaszystowskie hasła, mieli w dłoniach sowieckie flagami i antyrządowe banery. Rzucali też petardami.
Policja ostrzegała wczoraj, że może dojść do starć z lewackimi ugrupowaniami anarchistycznymi, które stosują taktykę czarnego bloku, czyli demonstrowaniu w czarnym ubraniu i zakrywaniu twarzy. W sieciach społecznościowych od kilku dni środowiska lewicowe wzywały do do urządzenia 1 maja "dnia rewolucji".
Francuski minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb skrytykował przemoc i powiedział, że zrobiono wszystko, aby aresztować tych, którzy zakłócili porządek publiczny.
Czytaj też:
Dziennikarz "Do Rzeczy" zaatakowany przez Antifę blokującą marsz nacjonalistów