Aleja Rustawelego. Główna ulica w Tbilisi, rozciągająca się między pl. Wolności a pl. Rewolucji Róż, znów stała się niemym świadkiem historii. To właśnie tu od 28 listopada dzień w dzień dochodzi do coraz ostrzejszych starć służb bezpieczeństwa oraz antyrządowych manifestantów. Policja używa nie tylko armatek wodnych, lecz także gazu łzawiącego, gumowych kul oraz siły fizycznej. Jej funkcjonariusze z coraz większą brutalnością pacyfikują tych, którzy zdecydowali się wyjść na ulice, gdy premier Irakli Kobachidze ogłosił, że zawiesza „przynajmniej do roku 2028” rozmowy o wstąpieniu kraju do Unii Europejskiej. Władze w Tbilisi zrezygnowały również oficjalnie ze wszelkich unijnych dotacji i funduszy. W kraju, w którym dążenia do integracji z Zachodem i UE popiera zdecydowana większość społeczeństwa, taki ruch władz w Tbilisi musiał wywołać gwałtowną reakcję. Zwłaszcza że Gruzini prozachodnią postawę prezentują od dekad, czyli już od czasów rządów prezydenta Eduarda Szewardnadzego. Prorządową politykę kontynuowano nawet, gdy Gruzińskie Marzenie po raz pierwszy wygrało wybory w 2012 r. W roku 2018 dążenie do członkostwa w Unii Europejskiej i NATO wpisano do gruzińskiej konstytucji jako oficjalne cele polityki gruzińskich władz.
W marcu 2022 r. Gruzja wystąpiła z wnioskiem o członkostwo w UE. W grudniu 2023 r. roku Gruzja otrzymała zaś oficjalnie status „kraju kandydującego”, przy zastrzeżeniu, że powinna podjąć odpowiednie kroki określone w zaleceniu Komisji Europejskiej. Był to spory krok w stronę Zachodu, ale już wówczas rząd w Tbilisi nie krył się z tym, że bliżej mu do Moskwy niż do Brukseli. W czerwcu obecnego roku unijni przywódcy wyrazili zaś „poważne zaniepokojenie” w związku z przyjęciem ustawy o przejrzystości wpływów zagranicznych. Po wyborach w październiku 2024 r., w których zwyciężyła partia Gruzińskie Marzenie, unijni przywódcy ostrzegli po raz kolejny, że kierunek działań gruzińskiego rządu zagraża planom przystąpienia tego kraju do UE.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.