– Nie będziemy niczego kupować. Będziemy mieć to (Strefę Gazy – red). Będziemy to trzymać i upewnimy się, że będzie pokój i nie będzie żadnych problemów, i nikt tego nie będzie kwestionował – powiedział Trump na spotkaniu z królem Jordanii Abdullahem II w Białym Domu.
Zapytany, jak jego zdaniem Ameryka może przejąć kontrolę nad Strefą Gazy, prezydent odparł, że będzie to możliwe "pod władzą USA".
– Będziemy mieć rozwój gospodarczy na bardzo dużą skalę, może największą skalę, na tym terenie. I będziemy mieć tam wiele dobrych rzeczy, w tym hotele i budynki biurowe, domy – mówił, dodając, że Gaza może być "diamentem".
Dopytywany o potencjalne przesiedlenie Gazańczyków, Trump stwierdził: "To nie jest miejsce, w którym chciałbym, żeby mieszkali". Według jego słów w Jordanii i Egipcie powstanie "kawałek ziemi", która ich przyjmie.
Trump spotkał się z królem Jordanii. Kraj przyjmie 2 tys. palestyńskich dzieci
Król Abdullah, pierwszy arabski przywódca, który odwiedził Biały Dom od czasu objęcia urzędu przez Trumpa w styczniu, oświadczył, że "priorytetem każdego powinna być odbudowa Gazy bez wysiedlania jej mieszkańców".
Jak dodał, osiągnięcie sprawiedliwego pokoju poprzez rozwiązanie dwupaństwowe jest kluczowe dla stabilności regionalnej. Zaznaczył, że przywództwo USA jest niezbędne w tym procesie.
Abdullah powtórzył swój stanowczy sprzeciw wobec przesiedleń Palestyńczyków ze Strefy Gazy. Podkreślił, że to wspólne stanowisko krajów arabskich. Zapowiedział, że Jordania przyjmie 2 tys. palestyńskich dzieci z Gazy, z których niektóre potrzebują leczenia raka.
USA przejmą kontrolę nad Strefą Gazy?
Wcześniej Trump ogłosił, że Stany Zjednoczone planują przejąć kontrolę nad Strefą Gazy, przesiedlić mieszkających tam Palestyńczyków do Jordanii i Egiptu i przekształcić to terytorium w "riwierę Bliskiego Wschodu". Nie wykluczył również wysłania tam amerykańskich żołnierzy.
Według prezydenta USA Strefa Gazy to "fenomenalne miejsce nad morzem z piękną pogodą" i "można by zrobić z nią piękne rzeczy". Agencja Reutera przypomina, że w zeszłym roku w podobnym tonie wypowiadał się zięć Trumpa i jego były doradca Jared Kushner, który nazwał Gazę "cennym obszarem nadmorskim", skupiając się na jej biznesowym potencjale.
Eksperci twierdzą, że propozycja Trumpa podważa wieloletnią politykę Stanów Zjednoczonych, ukierunkowaną na rozwiązanie dwupaństwowe między Izraelem a Palestyną i pojawiła się niespełna kilka tygodni po tym, jak kruche porozumienie między Izraelem a Hamasem weszło w życie.
Czytaj też:
Trump daje czas do soboty. Inaczej "rozpęta się piekło" w Strefie Gazy