Trump powiedział w poniedziałek, że Hamas powinien uwolnić wszystkich zakładników przetrzymywanych w Strefie Gazy do południa w sobotę, w przeciwnym razie zaproponuje anulowanie zawieszenia broni między Izraelem a Hamasem. – I niech rozpęta się piekło – dodał.
Zapytany, czy ma na myśli odwet ze strony Izraela, odparł: "Hamas dowie się, co mam na myśli".
Prezydent USA zagroził też wstrzymaniem pomocy dla Egiptu i Jordanii, jeśli kraje te nie zgodzą się na jego propozycję dotyczącą przesiedlenia do nich uchodźców ze Strefy Gazy.
Hamas opóźnia kolejną wymianę zakładników. Trump grozi "rozpętaniem piekła"
Wcześniej Hamas przekazał, że opóźni do odwołania zaplanowane na sobotę uwolnienie kolejnych izraelskich zakładników. Uprowadzeni są wymieniani na palestyńskich więźniów w ramach rozejmu w Strefie Gazy, który osiągnięto w styczniu.
W Strefie Gazy nadal przetrzymywanych jest 73 zakładników wziętych do niewoli podczas ataku Hamasu na Izrael 7 października 2023 r., podczas którego zginęło ponad 1200 Izraelczyków. Izrael w odpowiedzi przeprowadził ataki powietrzne i dokonał inwazji lądowej, zabijając co najmniej 48 tys. Palestyńczyków.
Bombardowaną i niszczoną od 15 miesięcy przez wojska izraelskie (IDF) Gazę Trump nazwał "rumowiskiem". – Mówimy o około 1,5 mln osób, po prostu ją (Strefę Gazy – red.) posprzątamy. W ciągu wieków toczyły się tam różne konflikty. I coś trzeba z tym zrobić – stwierdził w zeszłym tygodniu.
Prezydent USA wywołał wielką polityczną burzę, kiedy mówił m.in. o zrównaniu Gazy z ziemią i stworzeniu tam nieograniczonej liczby miejsc pracy. Nie wykluczył także wysłania amerykańskich żołnierzy do enklawy. Wypowiedź Trumpa była następnie łagodzona przez jego najbliższe otoczenie, w tym m.in. sekretarza Stanu Marco Rubio.
Czytaj też:
Otoczenie Trumpa wycofuje się z części planu dotyczącego Strefy Gazy