Najpierw europejscy liderzy się zaklinali, że mimo wszystko wygra Joe Biden, a potem Kamala Harris. Kiedy biznesmen z Nowego Jorku mimo wszystko wygrał – wierzono, że to, co opowiadał w kampanii, nie stanie się programem nowej administracji.
No to stało się. W czasie wizyty w kwaterze głównej NATO nowy amerykański sekretarz obrony Pete Hegseth zapowiedział, że Ameryka nie daje dłużej gwarancji, że będzie za wszelką cenę bronić Europy. Dał do zrozumienia, że nie widzi Ukrainy w NATO, i wykluczył udział US Army w ewentualnym rozdzielaniu linii ukraińskich i rosyjskich w razie zamrożenia walk. Ameryka będzie nadal prowadziła politykę wzmacniania potencjału obronnego europejskich państw sojuszu, ale przede wszystkim to sami mieszkańcy Starego Kontynentu muszą tym się martwić. Europejskie media są w szoku. Stało się to, przed czym od lat ostrzegali tacy analitycy jak Jacek Bartosiak czy Marek Budzisz. Stare NATO z Ameryką stojące na straży wiarygodności art. 5 paktu to pieśń przeszłości.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.