Wenezuelski uchodźca polityczny Franklin Camargo ostrzega Amerykanów, że w Nowym Jorku promowana jest dokładnie ta sama polityka, która zniszczyła jego ojczyznę. Prawybory w Patrii Demokratycznej na kandydata na burmistrza największego miasta USA wygrał muzułmanin Zohran Mamdani, który planuje przeprowadzić radyklane reformy w kierunku socjalizmu.
Mamdani oznajmił, że nie powinno być miliarderów i zapowiedział wprowadzenie specjalnego podatku od nieruchomości, który objąłby "bogatsze i bielsze dzielnice". Jedną z jego głównych propozycji jest zamrożenie czynszów w mieszkaniach oraz wybudowanie 200 tysięcy mieszkań komunalnych w ciągu 10 lat. Mówi też o rządowych sklepach bez marż i "darmowej" komunikacji miejskiej. Źródłem finansowania tych projektów mają być przychody z podatków nakładanych na milionerów i wielkie korporacje.
Uchodźca z socjalistycznego państwa ostrzega Amerykanów
"Urodziłem się i wychowałem w kraju, w którym rząd budował mieszkania socjalne, a prywatne mieszkania przekształcał w komuny, gdzie państwo zarządzało sklepami spożywczymi, kontrolowało ceny i wywłaszczało bogactwo «bogatych» w imię sprawiedliwości społecznej. Broń była zakazana, a «mowa nienawiści» – czyli wszelka krytyka władzy – była karana przez prawo" – pisze Franklin Camargo w tekście opublikowanym na Fox News.
"Musiałem uciekać, żeby przeżyć"
"Żyłem w śnie, którego wielu Nowojorczyków pragnie dla swojego miasta. I musiałem uciekać, żeby przeżyć" – ostrzega Camargo. Wenezuelski uchodźca opisuje dorastanie w pogrążonym w socjalizmie kraju pustych półek w sklepach i nieustannej biedy.
Wenezuela – od bogactwa do biedy
"Wenezuela była jednym z najbogatszych państw na świecie: w 1950 r. miała czwarte co do wielkości PKB na mieszkańca na świecie, duże inwestycje zagraniczne i rozwijającą się klasę średnią" – przypomina.
"Jak Wenezuela przeszła od potęgi naftowej do jednej z najwyższych inflacji na świecie? Jak kraj osiągnął punkt, w którym mój ojciec — ekonomista i właściciel małej firmy – i moja matka – która miała doktoraty z edukacji – musieliby przestać jeść mięso, aby móc wyżywić swoje dzieci? To całkiem proste. Ludzie przyjęli te same socjalistyczne idee, które są teraz popularne w Nowym Jorku" – zwraca uwagę Camargo.
"Zanim wszystko w Wenezueli się zawaliło, poznałem Stany Zjednoczone: byłem zdumiony samochodami, technologią, a nawet absurdalną różnorodnością ciasteczek Oreo. Udało mi się odwiedzić Disneyland, gdy miałem 6 lat. Wtedy nie wiedziałem, że 15 lat później moja rodzina i ja uciekniemy z Wenezueli, gdy zostałem oskarżony o terroryzm i uzyskałem azyl polityczny za czasów pierwszej administracji Trumpa" – opisuje dalej swoją historię.
Realizacja socjalistycznych idei zrujnowała Wenezuelę
Wenezuelczyk wyjaśnia dalej, że poszczególne koncepcje, które forsuje teraz Mamdani i radykalni socjaliści zostały wypróbowane w jego kraju i doprowadziły do ekonomicznego upadku państwa.
"Zamrożenie cen czynszów? Budowa większej liczby mieszkań komunalnych? Przekształcenie prywatnych nieruchomości w komuny? Słyszałem już te pomysły wcześniej. Prezydent Hugo Chávez zrobił to samo w Wenezueli ze swoim programem «Gran Misión Vivienda Venezuela»: obiecał zakończyć nadużycia rynkowe, zaoferował darmowe mieszkania i zaczął nacjonalizować prywatne nieruchomości. Rezultat? Upadek inwestycji, źle zbudowane domy, powszechna korupcja i miliony ludzi żyjących w okropnych warunkach" – wskazuje.
To samo dotyczy tzw. darmowej komunikacji publicznej. "Widziałem to. W Wenezueli Chávez to zrobił: ogłosił transport «prawem« i w pełni go dofinansował. Ceny były tak «niskie«, że nie pokrywały nawet podstawowych kosztów operacyjnych. Co się stało? System się załamał. Bez konserwacji autobusy przestały kursować. Dzisiaj miliony ludzi spędzają godziny w kolejce, aby wsiąść do jednego autobusu, jeśli przyjedzie" – przypomina skutki socjalizmu.
"Rządowe sklepy spożywcze? W Wenezueli nazywano je Mercal: państwowa sieć, która wkrótce stała się synonimem długich kolejek, przeterminowanego jedzenia, niedoboru i przemytu obsługiwanego przez reżim. Jedli tylko ci lojalni wobec partii" – czytamy dalej.
Autor przypomina, że Chávez też nie chciał milionerów i miliarderów. Wywłaszczając tych, którzy generowali zatrudnienie i postęp, doprowadził do braku miejsc pracy, a ostatecznie jedynymi bogatymi ludźmi byli politycy.
Socjalizm zawsze zawodzi – w każdym kraju
"Mógłbym dalej wymieniać każdą socjalistyczną obietnicę, a wynik pozostaje ten sam: socjalizm zawsze zawodzi. Nie ma znaczenia kraj ani kto go stosuje. Przynosi niedobór, represje i ruinę. Ale to nie jest tylko praktyczny błąd. To przewrotna ideologia, która atakuje wolność, własność i godność człowieka. Stany Zjednoczone nie zostały zbudowane z narzuconą równością, ale z wolnością. Nie mamy prawa do szczęścia, ale mamy prawo dążyć do własnego szczęścia. A dla tych z nas, którzy pochodzą z ciemności, to wszystko, czego potrzebujecie. Spełniłem socjalistyczne marzenie Mamdaniego i musiałem uciekać, aby przeżyć" – podsumowuje Camargo.
Franklin Camargo jest urodzonym w Wenezueli działaczem politycznym, który uciekł ze swojej ojczyzny z powodu prześladowań politycznych. Jest orędownikiem kapitalizmu i wolności słowa, absolwentem nauk politycznych na Liberty University i współautorem książki "After Socialism, Freedom".
Czytaj też:
"Sytuacja jest coraz bardziej dramatyczna". Episkopat Wenezueli o rządach socjalistów
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
