– Wszędzie były ciała, ciała dzieci, to był prawdziwy zamach terrorystyczny – relacjonowała Olga Grebiennikowa, dyrektor szkoły, w której doszło do eksplozji. Kobieta porównała dzisiejszy atak do tego z 2004 roku, w Biesłanie w Osetii Północnej, kiedy terroryści zamordowali kilkaset osób, w tym wiele dzieci.
Jak opisywała dyrektorka, w szkole w Kercz, doszło do eksplozji na stołówce. Ładunek miał zawierać metalowe elementy, nie wiadomo dokładnie ile osób ranił. Zamachowcy mieli też strzelać do dzieci na szkolnych korytarzach. Nie wiadomo ile jest ofiar, dotychczas potwierdzono, że zginęło 18 osób. Cytowani przez agencję TASS lekarze z pobliskiego szpitala mówią o przepełnionych pomieszczeniach na izbie przyjęć.
Informacje o liczbie sprawców są sprzeczne – część mediów podaje, że sprawca był jeden – 22-letni mężczyzna, która miał po wysadzeniu stołówki popełnić samobójstwo. Pojawiają się też informacje, że sprawców było kilku.
Początkowo media podawały, że doszło do wybuchu gazu. Obecnie jednak lokalne władze i wojsko informuja, że eksplozja była "aktem terroryzmu".
twitterCzytaj też:
Francja: Policjant, który oddał życie za zakładniczkę, nie będzie upamiętniony. "To mogłoby urazić muzułmańską społeczność"