Australia. Senator Pauline Hanson, szefowa antyimigranckiej partii One Nation, na posiedzenie izby przychodzi szczelnie okryta burką. Nie jest muzułmanką, co więcej – przestrzega przed napływem muzułmanów do Australii. Burkę założyła, bo parlament właśnie odmówił zajęcia się jej wnioskiem, by zabronić noszenia strojów zakrywających twarz. „Jeżeli nie chcą, żebym burkę nosiła, to niech jej po prostu zakażą” – tak na Facebooku skomentowała krytykę ze strony kolegów polityków.
Włochy. Od paru miesięcy trwają prace nad przygotowaniem ustawy zakazującej noszenia burki. I nie tylko – także wszystkiego, co sprzyja tworzeniu się islamskich struktur wymykających się władzy państwa włoskiego (o czym dalej).
Bywa oryginalnie. Latem 2018 r. projektant mody Reza Etemadi, Irańczyk z pochodzenia i obywatel Danii, urządził pokaz damskiej mody islamskiej. Modelkom, odzianym w burki i nikaby, towarzyszyli modele w roli policjantów. Pokaz stanowił wizualny komentarz do wejścia w życie ustawy zakazującej noszenia strojów całkowicie zasłaniających twarz. Kobiety, jak autor wyjaśniał mediom, mają prawo ubierać się tak, jak chcą, i żaden mężczyzna nie może im niczego narzucać.
Bez państwa w państwie
Irańsko-duński projektant postrzegał problem w kategoriach swobód osobistych. Ale to tylko jeden z wielu punktów widzenia. Dla większości ludzi najważniejsze jest bezpieczeństwo, bo pod burką ukryć może się każdy, również terrorysta. Tym przede wszystkim kierują się władze państw, które wprowadziły podobne jak Dania zakazy. Inny aspekt stanowią sprawy związane z integracją społeczną. Radykalnie odmienny ubiór jest jak przesłona, która oddziela dwie społeczności – miejscowych i imigrantów. Feminizm z kolei w zasłanianiu twarzy widzi przejaw opresji, formę zniewolenia kobiet – chociaż, jeżeli wie rzyć deklaracjom muzułmanek, wcale nie musi tak być. A skoro muzułmański ubiór to także widomy przejaw uczuć religijnych, to zakaz może dyktować zasada świeckości państwa.
W Europie noszenie burek w miejscach publicznych jest zabronione w kilkunastu krajach, m.in. we Francji, w Austrii, Holandii, Belgii, Bułgarii, od początku tego roku w Szwajcarii). Włoskie plany legislacyjne idą jednak o wiele dalej. Zapowiadana ustawa ma być wymierzona w – jak brzmi jej nazwa – „separatyzm islamski”. Chodzi o uregulowanie tego wszystkiego, co wiąże się z obecnością ludzi, którzy wyrośli w innej kulturze i choć teraz żyją w Europie, to chcieliby przenieść tu swe własne zasady i obyczaje. Ustawa takim próbom ma położyć kres.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
