Jeremy Hunt stwierdził dzisiaj, że odrzucenie przez brytyjski parlament porozumienia dot. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej może doprowadzić do "paraliżu Brexitu", a ostatecznie do odwołania decyzji o opuszczeniu Wspólnoty. Szef MSZ skrytykował też działania mające na celu utrudnienie osiągnięcia porozumienia ws. umowy brexitowej. Jak podkreślił Hunt, jeśli w wyniku wewnętrznych sporów politycznych Wielka Brytania nie opuści UE, będzie to oznaczać poważne uderzenie w społeczne zaufanie, gdyż obywatele w referendum wybrali Brexit.
Tydzień temu Liam Fox, sekretarz handlu międzynarodowego w rządzie Theresy May, również zaapelował do kolegów z Partii Konserwatywnej, by ci "odrzucili swoją dumę" i poparli wynegocjowane porozumienie. Taki ruch nazwał "sprawą honoru".
Głosowanie ws. umowo Brexitowej odbędzie się już 15 stycznia i wszystko wskazuje na to, że premier Theresa May odniesie porażkę, a parlament odrzuci porozumienie, które wynegocjowała z Unią Europejska.
Jeśli porozumienie nie zostanie przyjęte przez brytyjski parlament, oznacza to wiele utrudnień zarówno dla Brytyjczyków jak i dla pozostałych obywateli UE. Wytyczne dotyczące takiej sytuacji Komisja Europejska przygotowała już pod koniec ubiegłego rok (chodzi o podstawowe założenia w zakresie sytuacji obywateli, usług finansowych, ruchu lotniczego, kontroli granicznych i celnych oraz transportu).
Przypomnijmy, że Wielka Brytania planowo powinna opuścić UE 29 marca br.
Czytaj też:
Tusk przemawiał po rumuńsku. To nagranie trzeba zobaczyćCzytaj też:
BBC: Znamy datę głosowania nad porozumieniem ws. Brexitu