Wasze listy! (nr 19)

Wasze listy! (nr 19)

Dodano: 
Listy do redakcji, zdjęcie ilustracyjne
Listy do redakcji, zdjęcie ilustracyjne Źródło:Unsplash / Joanna Kosinska
Drodzy Czytelnicy! Jak co tydzień zapraszamy do przesyłania listów do redakcji.

Przypominamy nasz adres e-mailowy: [email protected].

Komuniści a święto 3 Maja

W ciągu ostatnich 30 lat w polskiej publicystyce ukazało się wiele artykułów i opracowań opisujących działania władz komunistycznych,mające na celu utrudnianie, a nawet brutalne pacyfikowanie obchodów święta 3 Maja. Zabrakło natomiastjednoznacznej odpowiedzi na pytania: Dlaczego tak się działo? Dlaczego komuniści przez wiele lat konsekwentnie nie godzili się na obchodzenie tego święta? Tymczasem odpowiedź jest bardzo prosta i jeśli dotychczas nie pojawiała się w piśmiennictwie (w tym również w poważnych opracowaniach historycznych), to wynika to przede wszystkim z serwilizmu osób zajmujących się tą sprawą. Spróbujmy więc na zasygnalizowany problem spojrzeć trochę szerzej.

1. Przewrót bolszewicki, aczkolwiek obalił rządy cara, nie zmienił myślenia geopolitycznego jego następców – Lenina, Stalina, Trockiego i kolejnych władców ZSRS, w tym również obecnego prezydenta Rosji W. Putina. Wszyscy oni byli zwolennikami imperialnej Rosji oraz kontynuatorami imperialnej polityki Piotra I, Katarzyny II i ich następców.

2. Uwzględniając powyższe, konstytucja trzeciomajowa jako ustawa mająca wzmocnić państwo i zachować jego integralną całość była całkowicie sprzeczna z intencjami ościennych mocarstw, w tym przede wszystkim carskiej Rosji. Kontynuacją tego myślenia była doktryna polityczna bolszewików, niegodzących się, podobnie jak carska Rosja, na istnienie niezależnego Państwa Polskiego i uważających, że miejsce dla narodu polskiego jestjedynie w ZSRS – „starszym i mądrzejszym bracie” wszystkich Słowian.

3. Jeśli przedstawiony wywód jest słuszny (a trudno mu według mnie zarzucić brak logiki),to jego konsekwencją jest stwierdzenie, że wszyscy kolejni władcy PRL – Bierut, Gomułka, Gierek, Kania i gen. Jaruzelski, którzy pamięć o Konstytucji 3 maja tępili, nie mieli nic wspólnego z polskością i polskim patriotyzmem i nigdy nie reprezentowali polskiej racjistanu. Wręcz przeciwnie – byli wiernymi realizatorami polityki obcego, wrogiego polskiemu narodowi mocarstwa.

4. W cywilizowanym świecie takich ludzi nazywa się renegatami(są również określenia znacznie bardziej wyraziste, których ze względu na chrześcijańskie miłosierdzie nie używam). W Polsce nawet po 30 latach niepodległości w podręcznikach szkolnych, w publicystyce i licznych opracowaniach historycznych słowa „renegat” brakuje, a używanie w stosunku do wymienionych powyżej postaci i ich wiernych akolitów (zazwyczaj członków PZPR) określenia „patrioci”jest coraz częstsze.

5. Chciałbym, aby 230. rocznica uchwalenia Konstytucji 3 maja uświadomiła wszystkim, dla których troska o dobro kraju jest wartością najwyższą, potrzebę zmiany powyższej narracji. Jeśli w debacie publicznej zabraknie prawdy,to nasze wnuki będą się uczyły, że obok Józefa Piłsudskiego, Władysława Sikorskiego, Władysława Andersa, Stanisława Mikołajczyka, prymasa kardynała Wyszyńskiego oraz Ojca Świętego Jana Pawła II„wybitnymi” polskimi patriotami, dobrze służącymisprawom ojczyzny, byli MarceliNowotko, Róża Luksemburg, Wojciech Jaruzelski, Czesław Kiszczak i ich, na szczęście niezbytliczni, ale bardzo aktywni, spadkobiercy.

Wojciech Starzyński 3 maja 2021 r.

„Głosiciele złej nowiny”, Paweł Chmielewski, „DRz” 18/2021

[…] Biskup Innsbrucka nie nosi tytułu prymasa Germanii. Jeśli już, to arcybiskup Salzburga.

Pozdrawiam serdecznie
ks. Adam Romejko

Od autora

Oczywiście to słuszna korekta. Kilka linijek niżej w tekście występuje arcybiskup Salzburga Franz Lackner i to właśnie do niego powinno odnosić się zdanie dotyczące prymatu Germanii. Za pomyłkę przepraszam.

Paweł Chmielewski

Uzupełnienie

Autor tekstu „Spotkania na szczycie” („Do Rzeczy” nr 18/2021) dr hab. Rafał Łatka jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN. Redakcja

Cały artykuł dostępny jest w 19/2021 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także