Nieremontowane budynki, brak pieniędzy na zakup specjalistycznego sprzętu, przepracowani funkcjonariusze, brak personelu pomocniczego, wstrzymane premie i podwyżki – to codzienność biura, którego działalność pozwoliła ocalić budżetowi państwa kilkaset milionów złotych.
Na wszystko nakłada się tlący się konflikt między ludźmi, którzy przyszli z Mariuszem Kamińskim, a ludźmi przyjętymi za czasów Pawła Wojtunika. – CBA stało się zakładem emerytalno-rentowym policji, a zwłaszcza Centralnego Biura Śledczego, z którego wywodzi się Wojtunik – mówi jeden z funkcjonariuszy. (...)
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
