Nie znają, ale poznają. To jest właśnie nasze zadanie na najbliższe pięć miesięcy – słyszę od polityków PiS z różnych stron partyjnej układanki. W kwestii tego, że Andrzej Duda to kandydat najlepszy z możliwych, panuje w partii zaskakująca zgoda.
Wybory samorządowe, także ich II tura w dużych miastach, przekonały polityków PiS, że można podjąć całkiem wyrównaną walkę z nieosiągalnym dotąd, jak się wszystkim wydawało, Komorowskim.
– Pamiętam, jak wszyscy się z nas śmiali, gdy we Wrocławiu przeciwko popularnemu Dutkiewiczowi wystawiliśmy mało znaną radną (Mirosławę Stachowiak-Różecką – przyp. red.). A ona nie dość, że weszła do drugiej tury, to jeszcze przegrała nieznacznie, zdobywając duże poparcie wśród młodych wyborców. Zrobiła to wszystko w 1,5 miesiąca – podkreśla dolnośląski polityk PiS. Inni rozmówcy wskazują z kolei na przykład Jacka Sasina, który wszedł do drugiej tury i zdobył niezły wynik w Warszawie. Też mało kto go kojarzył, a jego kampania trwała ledwie dwa miesiące. Do wyborów prezydenckich zostało pół roku. W PiS przekonują, że przy dobrej kampanii to wystarczy. (...)