"Do Rzeczy", najmłodszy tygodnik konserwatywno-liberalny na polskim rynku, skończyło pięć lat. A jak to wszystko się zaczęło i co wspólnie udało nam się już zrobić?
W zasadzie trzeba by się cofnąć do drugiej połowy grudnia 2012 r., do śnieżnej środy kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia. W niewielkiej warszawskiej knajpce spotyka się grupa byłych publicystów „Uważam Rze” i dziennikarzy „Rzeczpospolitej” wyrzuconych kilka tygodni wcześniej z pracy przez Grzegorza Hajdarowicza. Jeszcze nikt nie mówi oficjalnie, że będzie nowy tygodnik, nie ogłasza prac nad nowym tytułem, ale rozmowy przy opłatku, pierniku i lampce wina są pełne oczekiwań. Kilkanaście dni później wszystko jest już jasne.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.