Krzysztof Masłoń: poniedziałek 18 maja w teatrze telewizji zobaczymy pańską nową sztukę „Zaręczyny”. Myślałem, że przed premierą przeczytam ją w „Dialogu”,miesięczniku publikującym dramaty, ale się zawiodłem. „Zaręczyny” nie spełniały kryterium druku?
Wojciech Tomczyk: Moja sztuka nie mogła ukazać się w „Dialogu”, ponieważ redakcja wykryła u mnie obsesję na punkcie najnowszej historii Polski ze szczególnym uwzględnieniem żołnierzy wyklętych. I zaproponowano mi – co mam na piśmie i w co trudno uwierzyć – żebym dla równowagi wprowadził do „Zaręczyn” postać zamęczonego w Berezie komunisty. Jestem dosyć przekorny z natury, więc postanowiłem sprawdzić, którego to komunistę zamęczono w Berezie, tym polskim obozie koncentracyjnym, jak się ją określa. Okazało się, że nie zamęczono nikogo; z powodu pobytu w obozie zmarło 13 osób, niby o 13 za dużo, ale umówmy się, że w zdecydowanej większości więzieni w przedwojennej Polsce komuniści dzięki temu ocaleli, bo inaczej Stalin, Jagoda i jego następcy zrobiliby z nimi to, co z całą KPP. (…)