Z Juliuszem Kuleszą, uczestnikiem Powstania Warszawskiego, pisarzem rozmawia Piotr Włoczyk.
Piotr Włoczyk: Formacja, w której służył pan w czasie Powstania Warszawskiego, nazywana jest czasem żartobliwie koniem trojańskim. Chyba trudno o lepszą charakterystykę PWB/17?
Juliusz Kulesza: Tak, mój oddział bez wątpienia zaczynał Powstanie Warszawskie w charakterze konia trojańskiego. Gdyby nie atak od wewnątrz w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych, to przypuszczam, że powtórzyłaby się historia z PAST-ą, którą zdobyto dopiero po trzech tygodniach. Tymczasem kompleks PWPW, obsadzony przez Niemców z bronią maszynową, który z zewnątrz wyglądał jak twierdza, udało się zdobyć już drugiego dnia powstania.
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.