Oko w oko z zagrożeniem
  • Paweł LisickiAutor:Paweł Lisicki

Oko w oko z zagrożeniem

Dodano: 
Pracownik szpitala w stroju ochronnym. Fot. zdjęcie ilustracyjne
Pracownik szpitala w stroju ochronnym. Fot. zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP / Leszek Szymański
Nigdy wcześniej polityka zdrowotna nie odgrywała takiej roli jak obecnie. Rzeczywiście, zagrożenie epidemią CO VID -19 sprawiło, że niemal z dnia na dzień decyzje ministra zdrowia zyskały zupełnie niezwykłą rangę.

Mają one nie tylko wpływ na zakres usług zdrowotnych, poziom zdrowia społeczeństwa, lecz także w coraz większym stopniu dotyczą podstawowych praw i wolności obywatelskich oraz kształtu państwa. Nic dziwnego, że w ciągu ostatnich miesięcy pojawiło się wiele nowych pytań. Jak daleko mogą posunąć się władze w ograniczaniu praw i swobód obywatelskich jednostek w dążeniu do ochrony całości społeczeństwa? Jak wielkie musi być zagrożenie dla zdrowia i bezpieczeństwa, żeby decydować się na ingerencję w sferę praw podstawowych? Do tej pory takich pytań nie trzeba było sobie zadawać. Kwestie dotyczące zdrowia, tak ważne przecież, znajdowały się gdzieś na uboczu życia politycznego. Dzisiaj to odpowiedzi na te pytania są najważniejsze. Od nich zależy przecież to, na ile uda się zachować wielkie wartości współczesnych wolnych demokracji. Jak pogodzić wolność z bezpieczeństwem?

W tym sporze o zakres ograniczeń nikt nie ma patentu na rację. Sytuacje nadzwyczajne mają to do siebie, że nikt ich wcześniej nie przewidział, i dlatego tak trudno znaleźć dobre rozwiązanie. Trudno też odwoływać się do praktyki innych, skoro każdy rząd Unii, a szerzej – świata – zachowuje się w walce z epidemią inaczej niż pozostałe. Ba, wystarczy wskazać, że nawet w jednym państwie, takim jak USA, różni gubernatorzy, np. K alifornii i Florydy, dysponując takimi samymi danymi, podejmują skrajnie różne decyzje. Również w E uropie widać ogromne różnice – choćby rząd węgierski, który ogłosił, że dostęp do wielu podstawowych usług publicznych będzie wyłącznie dla zaszczepionych – decyzja wyjątkowo drastyczna i nieznajdująca do tej pory naśladowców.

Rządy nie tylko różnią się co do konkretnej polityki wobec szczepień, lecz także w ocenie szczepionek. Wspomniane Węgry np. stosują masowo szczepionkę rosyjską, którą wiele państw Unii odrzuca. Są państwa, które nie chcą używać szczepionek AstraZeneca, inne nie widzą w tym problemu. Jedne uważają, że preparat firmy Johnson & Johnson jest doskonały, inne, jak Dania, zakazują jego używania. W takich momentach niejasności jeszcze ważniejsze jest zachowanie ostrożności, zimnej krwi i roztropności – postawy, które od początku próbuje wspierać tygodnik „Do Rzeczy”. Dlatego dopuszczamy na naszych łamach różne głosy, często – wydawałoby się – kontrowersyjne. Wierzymy w wartość debaty i sens stawiania wszelkich, nawet trudnych lub pozornie bezzasadnych pytań. Uważamy, że lepiej przekonywać i tłumaczyć, niż nakazywać. Tym bardziej musi cieszyć, że podobną ostrożność w stosunku do różnych pomysłów ograniczeń wobec osób niezaszczepionych zdaje się zachowywać obecny minister zdrowia Adam Niedzielski.

Na szczęście kwestia zagrożenia CO VID -19 nie jest jedynym wyzwaniem dla polskiej medycyny. Dlatego szczególnie zachęcam do przeczytania tych tekstów i artykułów, które poświęcone są innym, nie mniej ważnym problemom, o których też mówi zresztą minister Niedzielski: czy to Krajowej Sieci Onkologicznej, czy też powstaniu podobnego schematu sieci w kardiologii. Z tego punktu widzenia tak ważne są zapowiedzi, że „w ciągu najbliższych miesięcy Narodowy Instytut Kardiologii w A ninie przygotuje »ścieżki pacjenta kardiologicznego «. Pacjent musi mieć zapewnioną kompleksową opiekę, tak samo dobre leczenie w małym, jak w dużym ośrodku. Musi czuć się bezpiecznie”. Trzeba mieć nadzieję, że obietnice te zostaną spełnione. Podobnie jak trzeba mieć nadzieję, że polski system zdrowotny w większym stopniu niż dotychczas będzie służył nie tylko zwalczaniu zagrożenia, lecz także profilaktyce. „Pandemia pokazała, że profilaktyką trzeba zajmować się stale, a nie tylko »akcyjnie«, a ja mam wrażenie, że do tej pory profilaktyką zajmowaliśmy się niejako »przy okazji«”. Nic dodać, nic ująć.

Felieton ukazał się w Do Rzeczy o Zdrowiu/ maj 2021

Źródło: Do Rzeczy o Zdrowiu
Czytaj także